Musk zbiera pieniądze na Twittera, a świat „postępu” obawia się końca cenzury

Elon Musk. Foto: PAP/EPA
Elon Musk. Foto: PAP/EPA
REKLAMA
Uznawany za najbogatszego człowieka na świecie miliarder Elon Musk kupił Twittera za 44 mld dolarów. Według zawartego porozumienia, Musk przejmie kontrolę nad Twitterem płacąc 54,20 dol. za akcję, czyli niecałe 3 dolary powyżej ich ceny na giełdzie. Miliarder zamierza wycofać firmę z giełdy.

W tle pojawia się problem wolności słowa. Musk obiecuje ograniczyć cenzurę, co spowodowało kociokwik lewicy, która nie mając argumentów, walczy z przeciwnikami cenzurując to co uznaje np. za tzw. „mowę nienawiści”.

„Wolność słowa jest fundamentem funkcjonującej demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem miejskim, gdzie debatowane są sprawy kluczowe dla przyszłości ludzkości” – powiedział Musk w oświadczeniu. Zapowiedział, że zamierza ulepszyć serwis m.in. „pokonując spam boty i weryfikując wszystkich ludzi”.

REKLAMA

Według danych Twittera, pod koniec roku 2021 z platformy korzystało codziennie 217 milionów aktywnych użytkowników. Spółka przyniosła ponad 5 mld dolarów dochodów, ale zanotowała stratę netto w wysokości 221 mln dol.

Musk krytykował firmę za zbyt dużą ingerencję w publikowane treści, co uruchomiło spekulacje, że przejęcie serwisu przez szefa Tesli i SpaceX spowoduje m.in. powrót wykluczonego z Twittera byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Trump zaprzeczył tym plotkom, informując, że zamierza pozostać przy uruchomionym przez siebie klonie Twittera, Truth Social, ale ten po decyzji Muska przeżywa problemy z inwestorami.

Celem sfinansowania przejęcia Twittera, Elon Musk zobowiązał się do wniesienia osobiście do 21 miliardów dolarów, a resztę mają sfinansować kredyty. Musk 26 i 27 kwietnia nieco ponad 4,4 miliona akcji Tesli. Ta sprzedaż przyniosła mu około 4 miliardów dolarów.

Zachował nieco ponad 168 milionów akcji producenta pojazdów elektrycznych. Wielu inwestorów i analityków zastanawia się nad skuteczną realizacją tej operacji. Wartość akcji Twittera pozostaje znacznie niższa niż cena oferowana przez Elona Muska, czyli 54,20 USD. W czwartek 28 kwietnia kurs akcji zamknął się na Wall Street za 49,11 USD.

Deklaracje Muska o „odcenzurowaniu” Twittera są co ciekawe mocno krytykowane np. przez Międzynarodową Federację Dziennikarzy (IFJ). Ta obawia się „mniejszego moderowania treści, co może zwiększyć dezinformację i zagrozić wysokiej jakości dziennikarstwa”.

Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) to największa na świecie organizacja zawodowa, ale jej stanowisko pokazuje „jakość” obecnego dziennikarstwa i jego mocno lewicowy kurs. Ograniczenie cenzurowania, ma być według tej organizacji, „zagrożeniem dla pluralizmu i wolności prasy”.

Wolnościowe motywy działań Elona Muska są raczej wątpliwe, ale nawet takie deklaracje o ograniczeniu cenzury spotykają się z paniką. Warto dodać, że także Bruksela zdążyła już Twiiterowi przypomnieć, że ma się stosować do unijnych regulacji.

Źródło: AFP/ PAP/ Le Figaro

REKLAMA