Bruksela. Policja niemal bezradna w obliczu fali przestępczości

Bruksela. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, edward stojakovic, CC BY 2.0
Bruksela. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, edward stojakovic, CC BY 2.0
REKLAMA
Bruksela jest przytłoczona falą przestępczości związaną z handlem narkotykami i przemocą. Dilerzy stają się coraz bardziej brutalni i lepiej uzbrojeni, a policja coraz bardziej bezradna.

Dziennik „La Libre” zauważa, że te zjawiska ciągle narastają. Od września 2021 r. w stolicy Belgii odnotowano około dziesięciu zbrojnych porachunków bandyckich na ulicach miasta. Na rynku królują już nie konopie indyjskie, ale kokaina, czy heroina.

Przemoc i obrót narkotykami rozlewa się niemal po wszystkich dzielnicach. To już nie tylko domena imigranckiej dzielnicy Molenbeek. Na alarm bije obecnie 19 burmistrzów stołecznych dzielnic.

REKLAMA

Przestępcy są bardziej brutalni i lepiej uzbrojeni. „Naszej policji brakuje wielu środków” – mówi burmistrz Molenbeck socjalistka Catherine Moureaux. Zwala jednak winę na władze federalne. Moureaux prosi rząd o wzmocnienie policji 200 funkcjonariuszami strefy Bruksela-Zachód.

Władze stołeczne szukają i innych rozwiązań. „Musimy ewoluować wraz ze społeczeństwem, a to musi oznaczać debatę na temat dekryminalizacji miękkich narkotyków” – proponuje Philippe Close, mer całej stolicy Belgii.

Niektórzy pocieszają się, że w innych miastach jest jeszcze gorzej. W Antwerpii załatwiano już porachunki narkotykowych gangów obrzucaniem granatami miejsc spotkań konkurencji…

Źródło: Valeurs / La Libre

REKLAMA