Mentzen o rzekomej putinflacji: „Morawiecki gasi pożar benzyną”

Sławomir Mentzen Źródło: Instagram/Sławomir Mentzen
Sławomir Mentzen Źródło: Instagram/Sławomir Mentzen
REKLAMA
Rząd Prawa i Sprawiedliwości kontynuuje kłamliwą narrację, jakoby za inflację i drożyznę w Polsce odpowiadał Władimir Putin. Z tezami lansowanymi przez władzę rozprawia się polityk Konfederacji Sławomir Mentzen. Wskazuje także, że rząd i Narodowy Bank Polski podążają w dwóch różnych kierunkach.

W rozmowie na antenie telewizji wRealu24 Mentzen komentował rekordową inflację i szalejącą drożyznę.

Na twierdzenia rządzących, że inflację wywołały działania Putina, Mentzen zauważył, że inflacja rosła na długo przed rosyjską inwazją i jest rezultatem przede wszystkim socjalistycznej polityki rządu.

REKLAMA

Wskazał m.in. na rozdawnictwo, masowy dodruk pieniądza i następstwa lockdownów. Dodał, że działania Putina oczywiście spowodowały wzrost cen na surowce, ale nie to było źródłem inflacji, tylko co najwyżej ją zwiększyło.

Ekonomista przypomniał to, co mówił pod koniec ub.r., czyli zdecydowanie spóźnioną reakcję prezesa NBP Adama Glapińskiego w kwestii podnoszenia stóp procentowych. Zaznaczył, że NBP i rząd Morawieckiego prowadzą skrajnie odmienną politykę monetarną, co nie sprzyja w walce z inflacją.

Musimy rozróżnić dwie rzeczy. Pierwsza to Rada Polityki Pieniężnej, która formalnie jest niezależna od rządu i jej zadaniem jest pilnować inflacji w Polsce. Po drugie mamy premiera, który prowadzi swoją politykę. Prezes NBP i premier nie grają w jednej drużynie, to się rozjechało – mówił Mentzen.

Tego rodzaju walka z inflacją (podnoszenie stóp procentowych – red.) daje rezultaty bardzo długoterminowo, nie wcześniej niż po dwóch kwartałach. Raczej po trzech albo po roku, więc podwyżki stóp proc. z końca jesieni być może za pół roku zaczną dawać rezultaty na początku lata. To zawsze działa z opóźnieniem – kontynuował wiceprezes partii KORWiN.

W tym momencie polityka Glapińskiego rozjechała się z polityką premiera Morawieckiego. Gdyby bowiem rząd chciał działać ramię w ramię z prezesem NBP, to w tym momencie nie rozdawałby pieniędzy na prawo i lewo, bo jest to działanie proinflacyjne – tłumaczył polityk Konfederacji.

Jak wytłumaczył, stopy procentowe podnoszone są m.in. po to, by kredyty były droższe, co ograniczy nich dostępność, a co za tym idzie konsumpcję.

W momencie kiedy prezes Glapiński podnosi ceny kredytów, żebyśmy nie brali kredytów, to Morawiecki ogłasza „tarcze antyinflacyjne” polegające na dopłatach do kredytów, wypłatach zasiłków Polakom i Ukraińcom w związku z czym znowu ładuje pieniądze w rynek – tłumaczył ekonomista

Morawiecki i Glapiński idą zatem w dwóch różnych kierunkach. Glapiński próbuje zmniejszyć ilość pieniędzy na rynku, a Morawiecki ją zwiększa. To nie doprowadzi do spadku inflacji. To absolutnie nieskuteczna metoda. To co robi rząd Morawieckiego można porównać do gaszenia pożaru benzyną – podsumował na antenie wRealu24 Mentzen (cytaty za: dorzeczy.pl).

REKLAMA