Limuzyny, astronomicznie drogie biuro i wysokie pensje. Od tego zaczęto odbudowę Pałacu Saskiego

Pałac Saski - wizualizacja Fot. Wikipedia CC 4.0 Autor: Ryszard74
Pałac Saski - wizualizacja Fot. Wikipedia CC 4.0 Autor: Ryszard74
REKLAMA
Już wiadomo, od czego pisowski rząd zaczął odbudowę Pałacu Saskiego w Warszawie – od wynajęcia kosmicznie drogiego biura, kupna limuzyn i wypłaty pensji.

Odbudowa Pałacu Saskiego ma pochłonąć astronomiczną kwotę 2,4 miliarda złotych (za te pieniądze można by uratować ok. tysiąca innych zabytkowych obiektów). Sfinansować budowę ma m.in. dobrowolna zrzutka podatników, ale wiadomo, że nie tylko, bo pójdą na to także pieniądze zabrane polskim obywatelom przymusem w podatkach.

Pierwsze działania, które podjęto ws. odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie, to wynajęcie 900-metrowej siedziby w biurowcu Centrum Królewska, przy zbiegu ulic Marszałkowskiej i Królewskiej.

REKLAMA

Uformowano także zarząd państwowej spółki z pensjami w wysokości 29 tys. zł brutto miesięcznie. Oczywiście nie wliczają się w to nagrody i premie.

A że do placu budowy będzie aż 600 metrów, to oczywiście trzeba było zakupić także limuzyny. Ogłoszono więc przetarg. Jakiego auta potrzeba? Koniecznie musi to być elektryczne auto o mocy co najmniej 170 KM, w metalizowanym lub perłowym lakierze barwy szarej lub czarnej, wyposażone w nawigację z bezpłatną aktualizacją i min. 6 poduszek powietrznych.

Źródło: innpoland.pl

REKLAMA