Mocny wpis oddający smutną rzeczywistość. Oto, z czym zmagają się przedsiębiorcy i dlaczego rosną ceny

Depresja. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA
Właściciele kilku lokali gastronomicznych w Warszawie zdradzają, z jakimi podwyżkami kosztów działalności i problemami muszą mierzyć się w ostatnich miesiącach. Oto szara i smutna rzeczywistość, która wpływa na szalejącą drożyznę. A od rządu i tak usłyszycie, że za wszystko odpowiedzialny jest Putin.

Co zastanawiające, prowadzący lokal gastronomiczny dostali od zarządcy budynku polecenie wskazania urządzeń, które w pierwszej kolejności mają zostać odłączone na wypadek przerw w dostawie prądu. Czyżby szykowało się coś, o czym jeszcze powszechnie się nie mówi?

Właściciele popularnej deserowni swoją codzienność opisali nie po to – jak przekonują – żeby się żalić, lecz po to, by uzmysłowić, skąd biorą się – bardzo wysokie – finalne ceny ich produktów.

REKLAMA

Zrobili to dlatego, że w ostatnim czasie coraz częściej zmagają się z nieprzyjemnymi komentarzami i oskarżeniami o wygórowane ceny.

Podatki od pracy

Poniżej przytaczamy większą część wpisu, a odnośnik do całości znajduje się na samym dole.

Do ich (deserów – red.) wykonania potrzebujemy obecnie blisko 800 m2 przestrzeni, sprzętu za miliony i nie te przysłowiowe, a prawdziwe, najbardziej wykwalifikowanych cukierników na świecie, a uważam swój zespół za top of the top światowy i surowców najwyższej dostępnej w Polsce jakości. Raptem 4 zł różnicy (to odnośnik do cen pewnego dania z Tajlandii, opisanego wcześniej – red.).

Napomnę tylko, że w DESEO wszyscy zatrudnieni są legalnie i nie ma prawa wydarzyć się sytuacja, abyście nie otrzymali paragonu fiskalnego.

Właśnie zamówiliśmy puree malinowe od naszej Pani Kasi z pod Łodzi, które jeszcze niedawno kosztowało nas około 24 zł/kg(prosty skład: 95% owocu, 5 % cukru), a tym razem cena na fakturze była 2 razy wyższa.

Szokująca podwyżka za prąd i plany kryzysowe na wypadek odłączenia energii

Otrzymaliśmy również niedawno fakturę za prąd za styczeń. W minionym roku na Suwaku rachunki za prąd wynosiły 10-15 tys. zł/miesiąc…zgadnijcie jaki rachunek za prąd przyszedł za najgorszy miesiąc w roku tj. styczeń? 44 000 zł. Co więcej, Zarządca Budynku poprosił nas o informacje, w jakiej kolejności ma nam odłączać urządzenia w okresie letnim, bo każdy budynek jest zobowiązany do przygotowania planów kryzysowych na wypadek braku bądź ograniczeń w dostawie prądu w okresie letnim.

Wszystkie czynsze, poza Burakowską, płacimy w €. Jeżeli zł słabnie o 10%, nasze czynsze rosną mniej więcej o 12 tys. zł/miesiąc. Podobnie rosną minimalnie ceny surowców, które są importowane do Polski – ziarno kakaowca, wanilia, puree z egzotycznych owoców, karton na opakowania cukiernicze etc.

Problemy z dostawami

Jak pewnie zauważyliście od kilku tygodni nie ma z nami ciastka Chocoberry, bo w Polsce nie ma obecnie silken tofu…płynie z USA, ale od miesiąca nie może dopłynąć. Nie wiem czy wiecie jak wiele w zeszłym roku było opóźnień w premierach książek…bo nie było papieru i kartonu, a zatem i my mieliśmy problem z wyprodukowaniem opakowań, albo musieliśmy za nie płacić nawet 300% więcej. W takich warunkach jedna osoba z zespołu musi się zajmować tylko szukaniem produktów.

Jak nie lockdown, to tzw. Polski Ład

Przypomnę, że jesteśmy po 2 latach pandemii, a jak w listopadzie nastąpiły wzrosty zakażeń, to obroty w niektórych lokalach spadły nam o 30%. Jak już pandemia minęła, to przyszedł Polski Nowy Ład, a wraz z nim pracownicy z wnioskiem o wyrównanie wzrostu kosztów. A jak Polski Ład wyhamował, to Putin zapragnął zaatakować Ukrainę, a wraz z tym Was przez 2 tygodnie zabrakło w lokalach, święta urządziliście skromniejsze, a firmowych zamówień nie było wcale.

W poniedziałek, żeby zapłacić pensje na czas, musiałem pożyczyć firmie pieniądze. Mam nadzieję, że tylko na chwilę, ale nie robiłem tego z 3 lata.

Żeby była jasność, to rdr obroty DESEO rosną o 50%, Gości przybywa i to jest dla nas niezwykły powód do radości, ale wraz z tym, obecnie, jak wielu przedsiębiorców, przy tak rozchwianym rynku surowców, nie wiemy nawet czy my zarabiamy, czy tracimy. Kupujemy kilka tysięcy surowców i nie mamy możliwości przerobowych, aby na bieżąco liczyć marże.
Nie, nie narzekam, nie oczekuje współczucia, nie żale się…może trochę się martwię co przedsiębiorców łupnie dalej?!

Jedyne o co Was proszę, to o odrobinę wyrozumiałości. Myślę, że większość gastronomów w tym kraju myśli w tym roku nie o zyskach, ale o przetrwaniu.

REKLAMA