W sobotę 14 maja szykuje się nowa rozróba lewaków w USA. Senat zablokował ustawę aborcyjną

Performance proaborcyjnej Murzynki w Nowym Jorku Źródło: Twitter
Performance proaborcyjnej Murzynki w Nowym Jorku Źródło: Twitter
REKLAMA
Ujawnione fragmenty decyzji Sądu Najwyższego USA wskazują, że organ ten dokona reinterpretacji pochodzącego z 1973 roku wyroku o dopuszczalności aborcji. Wywołuje to wściekłość środowiska proaborcyjnego na całym świecie, które obawia się, że przykład USA wzmocni ruchy pro-life w ich krajach. Niektórzy uważają, że treść orzeczenia ujawniono specjalnie, by wywołać nacisk i protesty. Na razie Partia Demokratyczna postanowiła przeprowadzić dodatkowo ustawę proaborcyjną, ale ta „padła” w Senacie.

Senat USA nie uchwalił ustawy gwarantującej dostęp do aborcji, a tymczasem Sąd Najwyższy z konserwatywną większością może odwrócić orzecznictwo i przyznać rację stanom, które u siebie zabijania dzieci nienarodzonych nie chcą.

Senat USA nie przyjął w środę 11 maja ustawy gwarantującej „dostęp do aborcji” w całym kraju. Wynik był przewidywalny, ponieważ Demokraci nie dysponują 60 głosami na 100, które były niezbędne do akceptacji tekstu.

REKLAMA

„Po raz pierwszy od 50 lat konserwatywna większość, skrajna większość Sądu Najwyższego ma zamiar orzec, że kobiety nie mają kontroli nad własnym ciałem” – grzmiał senator-demokrata Chuck Schumer. Jednak Republikanie sprzeciwili się ustawie en bloc.

„Republikanie postanowili sprzeciwić się prawu amerykańskich kobiet do podejmowania najbardziej osobistych decyzji dotyczących ich ciała, rodziny i życia” – krytykował ich decyzję bezobjawowy „katolik” prezydent Joe Biden.

Wyrok SN może spowodować, że każdy stan miałby swobodę w zakresie zakazu lub zezwolenia na aborcję. Okołu dwudziestu stanów chce ustanowienia ochrony życia nienarodzonych dzieci. Projekt wyroku Sądu Najwyższego USA w sprawie aborcji wyciekł do mediów. Warto jednak zauważyć, że projekt wyroku Sądu Najwyższego nie wprowadza bynajmniej zakazu aborcji. Daje po prostu obywatelom i ich przedstawicielom prawo do decydowania w tej kwestii, tak jak miało to miejsce przed wyrokiem Roe v. Wade z 1973 r.

Skutkiem będzie to, że amerykańskie stany nie będą miały obowiązku legalizacji aborcji, ale też nie muszą prawa zmieniać. Będzie to rozstrzygane przez wybrane władze stanu, a nie wyrokami władzy sędziowskiej. Można więc mówić o zwróceniu tak ważnej decyzji ludziom. Chęć ochrony życia poczętego wyraziło 26 z 50 stanów.

Projekt wyroku liczy 99 stron i obnaża faktyczne i prawne błędy poprzednich orzeczeń, a nawet nazywa je „nadużyciem władzy sądowniczej”, co spowodowało ingerencję władzy sędziowskiej w „proces demokratyczny” i jego ograniczenie. Przypomniano, że Sąd Najwyższy ma jedynie oceniać zgodność orzeczeń z Konstytucją. Jest to elementarny wymóg podziału władzy i sędzia nie może zastępować ustawodawcy.

Wskazano także na błędy faktyczne i prawne precedensu w sprawach Roe i Caseya. Pojęcia prywatności i autonomii osobistej nie mogą usprawiedliwiać aborcji, ponieważ praktyka ta zagraża życiu człowieka jako osoby trzeciej. Aborcja nie okazuje się żadnym prawem, ale nadużyciem prawa. Nie chodzi tu wolność wyboru, ale o tajemnicę egzystencji ludzkiego życia i nie jest to „wolność uporządkowana”. Indywidualne przekonania i pragnienia nie tworzą praw.

Sędziowie uznali także, że stan Mississippi, na wniosek którego mają wydać wyrok, może w „uzasadnionym interesie” skrócić ustawowy termin aborcji na żądanie do 15 tygodni. Wśród tych „interesów” tekst orzeczenia wymienia m.in. „poszanowanie i zachowanie życia prenatalnego na wszystkich etapach rozwoju; ochronę zdrowia i bezpieczeństwa matki; eliminację szczególnie makabrycznych lub barbarzyńskich procedur medycznych; zachowanie integralności zawodu lekarza; łagodzenie bólu płodu; oraz zapobieganie dyskryminacji ze względu na rasę, płeć lub niepełnosprawność”. Sędziowie szczególnie podkreślali „barbarzyński” charakter późnej aborcji.

Oznacza to, że ustawa przyjęta przez Missisipi i będąca źródłem tej sprawy, zostałaby uznana za konstytucyjną. Wyrok ten powinien w konsekwencji doprowadzić do zatwierdzenia szeregu ustaw innych stanów ograniczających zabijanie nienarodzonych dzieci.

Eksperci spodziewają się, że proaborcyjna administracja Bidena będzie próbowała ominąć orzeczenie Sądu Najwyższego narzucając aborcję stanom przez ustawę przegłosowaną w Kongresie. Można też się spodziewać wznowienia debaty na temat aborcji w poszczególnych stanach.

W USA środowiska aborcjonistów zapowiedziały ogólnokrajową mobilizację na 14 maja. Oczekuje się, że cztery duże marsze odbędą się w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Chicago i w Los Angeles.

Źródło: ECLJ/ Valeurs

REKLAMA