Czy to już AKAP? Prywatny właściciel kupił jezioro na Kaszubach i je ogrodził

Jezioro Oczko Wielkie Źródło:
Jezioro Oczko Wielkie Źródło: "Fakty" TVN
REKLAMA
Kaszuby to bardzo atrakcyjny turystycznie region. Przyjezdni mogą odpocząć nad morzem, spacerując po rozległych lasach lub nad którymś z jezior. Choć akurat lista dostępnych jezior skurczyła się o jedno, bo prywatny właściciel ogrodził je kilometrowym płotem.

Na forach wolnościowych w polskim Internecie rozgorzała kiedyś dyskusja, w której zastanawiano się, czy w wolnościowej utopii, czyli AKAP-ie (anarcho-kapitalizmie), prywatny właściciel będzie mógł kupić sobie jezioro, a potem ugotować w nim zupę. Takie całkowicie abstrakcyjne ćwiczenie myślowe dla teoretyków idei wolnościowych.

W okolicy Juszek w gm. Kościerzyna na środkowych Kaszubach doszło jednak do sytuacji, która przywołuje na myśl tamtą dyskusję. Otóż prywatny właściciel kupił sobie jezioro Wielkie Oczko we Wdzydzkim Parku Krajobrazowym i na obszarze Natura 2000, a następnie… ogrodził je kilometrowym płotem. Nowy właściciel planuje również oświetlenie i zestaw kamer.

REKLAMA

Miejscowi, którzy dotychczas korzystali z jeziora, nie zastanawiając się nawet nad tym, że do kogoś ono należy, są wściekli.

Ekolodzy twierdzą, że nowy właściciel dopuścił się dewastacji terenu i zniszczył kilka rzadkich odmian roślin, a także odciął zwierzętom możliwość dojścia do wodopoju. Co prawda na Kaszubach są dziesiątki jezior, ale ponoć część zwierząt – m.in. jelenie, wydry, borsuki i jenoty – musi pokonać przejazd kolejowy, by się do nich dostać.

Z wolnościowego punktu widzenia trudno ocenić tę sprawę, bo jezioro jest oczywiście własnością nowego właściciela, i w teorii powinien on móc zrobić z nią, co tylko chce. Z drugiej zaś strony – pojawia się pytanie, czy ma on jakiś moralny obowiązek wobec miejscowych zwierząt, ryb itd. I znów wracamy do pytania, czy w AKAP-ie będzie można ugotować zupę w jeziorze…

REKLAMA