
Finałowi Eurowizji 2022 towarzyszył skandal. Europejska Unia Nadawców, czyli EBU, dokonała korekty wyników głosowań sześciu państw, podejrzewając je o stronniczość.
Podczas finału konkursu piosenki Eurowizji zasadą jest, że każde z państw przygotowuje dwa rankingi głosów. Jeden to głosy jury, a drugi to głosy telewidzów. Później głosy się sumuje.
Podczas tegorocznej edycji doszło jednak do nieprawidłowości, które miały być związane z informacją o rzekomej dyskwalifikacji Izrael (tak, jakimś cudem to państwo bierze udział w europejskim konkursie piosenki).
Jeszcze w trakcie finałowego głosowania Europejska Unia Nadawców opublikowała oświadczenie, w którym informowała, że w sześciu krajach wystąpiły nieprawidłowości.
Oceniono, że sześć paneli jurorskich miało być „stronniczych”. W związku z tym w ich przypadku zastosowano wyniki zastępcze, czyli… średnią wyciągniętą na postawie głosów oddanych przez sąsiednie państwa.
Oświadczenie EBU:
W analizie głosowania jury przeprowadzonego przez Europejską Unię Nadawców (EBU) po drugiej próbie generalnej drugiego półfinału Konkursu Piosenki Eurowizji 2022, w wynikach sześciu krajów zidentyfikowano pewne nieregularne wzorce głosowania.
Aby zachować zgodność z instrukcjami głosowania w konkursie, EBU współpracowała ze swoim partnerem głosującym, aby obliczyć zastępczy łączny wynik dla każdego z rzeczonych krajów zarówno w drugim półfinale, jak i w wielkim finale (wynik obliczono na podstawie wyników innych krajów o podobnej charakterystyce głosowania).
Proces ten został doceniony przez Independent Voting Monitor.
EBU bardzo poważnie traktuje wszelkie podejrzenia odnośnie próby manipulowania głosowaniem podczas Konkursu Piosenki Eurowizji i ma prawo usunąć takie głosy zgodnie z Oficjalnymi Instrukcjami Głosowania, niezależnie od tego, czy takie głosy mogą wpłynąć na wyniki i/lub wynik głosowania.