Francuskie firmy w Rosji szukają sobie różnych „furtek” do omijania sankcji

Moskwa. Fot. Wikipedia
Moskwa. Fot. Wikipedia
REKLAMA

Koncern Renault poinformował oficjalnie 16 maja, że wycofuje się z Rosji. Odsprzeda swoje rosyjskie aktywa w grupie AvtoVAZ państwu za symbolicznego rubla. Straty są olbrzymie, ale nie koniecznie do nich dojdzie…

Umowie Renault odzwierciedla politykę francuską, a jest to oczekiwanie na jak najszybsze zakończenie wojny na Ukrainie, deeskalację i powrót do biznesów. W Paryżu ciągle nie mogą wierzyć, że „tradycyjne” układy polityczno-handlowe po 24 lutego się rozsypały.

Dla Renault Rosja byłą drugim rynkiem sprzedaży, po UE. W 2021 sprzedali tam prawie 500 000 wyprodukowanych pojazdów. To także 2,2 miliarda euro obrotów. Takiego kawałka tortu trudno się wyzbywać…

REKLAMA

Jednak zawarta umowa z władzami rosyjskim zawiera dodatkową klauzulę. Renault zachowuje możliwość odzyskania kontroli nad AvtoVAZ przez sześć lat, czyli do roku 2028. Najwyraźniej liczą, że nastąpi normalizacja, a wszystko wróci do starego nurtu handlowego.

Rosja będzie na razie produkować auta samodzielnie. Zapewne z tego powodu postanowiono złagodzić standardy produkcji pojazdów, zezwalając na produkcję samochodów bez ABS i poduszek powietrznych. Kraj ten znacząco obniżył również standardy środowiskowe.

Renault nie jest wyjątkiem tego typu kombinacji. Engie, wielka francuska grupa energetyczna, jeszcze kilka dni temu twierdziła, że jest przygotowana na zerwanie umowy o import rosyjskiego gazu.

17 maja, dyrektor zarządzający Engie Catherine MacGregor, poinformowała jednak, że jej firma „znalazła rozwiązanie” i uzgodniła z Gazpromem spełnienie żądań Rosji dotyczących płatności za gaz w rublach.

Według MacGregor znalezione rozwiązanie jest zgodne zarówno z rosyjskimi oczekiwaniami, jak i europejskimi sankcjami. Swoją drogą, gdzie oni się takich talmudycznych rozwiązań uczyli? Engie będzie więc nadal kupować rosyjski gaz.

Źródło: AFP/ Le Figaro

REKLAMA