Bosak o bezgranicznej pomocy Ukrainie i ewentualnych zyskach. Brutalne realia i nieracjonalność

Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. / foto: PAP
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. / foto: PAP
REKLAMA
Krzysztof Bosak omawia polskie działania w kwestii pomocy Ukrainie. Nie ma zbyt optymistycznych wniosków.

Bosak był gościem redaktora Łukasza Warzechy w programie „Polska na serio” na kanale Świat Rolnika. Jednym z poruszanych tematów była ogromna pomoc, jaką Polska udziela Ukrainie. A co za tym idzie – bardzo duże koszty.

Pewna pomoc jest rzeczą oczywistą i nie wynika z żadnych kalkulacji, ale zasad moralnych. Następnie jest pomoc, którą określa się mianem kalkulacji politycznej, a jeszcze dalej jest po prostu amok – rozpoczął temat Bosak.

REKLAMA

My, jako Konfederacja, zamiast amoku używamy określenia przywileje. Różne instytucje zaczynają się ścigać w pomocy, został uruchomiony wyścig w nadskakiwaniu. W indywidualnych przypadkach może za tym stać odruch serca. Jeśli ktoś robi to prywatnie, angażuje własne środki, to nie mam z tym problemu. Ale jeśli w wyścig włączają się szefowie państwowych instytucji, zaczynają szastać pieniędzmi podatnika bez żadnej kalkulacji, to włącza się u mnie dzwonek ostrzegawczy – mówił Bosak.

Pomoc Ukrainie a koszty Polski

Poseł Konfederacji przedstawił, jakie zagrożenia dla Polski płyną z ogromnej pomocy Ukrainie.

W tym samym czasie mamy niebezpieczne zbliżenie się do konstytucyjnych poziomów zadłużenia, bezprecedensową inflację, perspektywę, że nie będziemy mieć na jesieni węgla, bo nie mamy jego rezerw. Jednocześnie rząd nie rozmawia z opozycją o tych sprawach – nie ma żadnej rozmowy na te tematy, jedyne jakie się odbyły to w kwestii zmiany konstytucji, żeby odbierać majątki – więc pojawia się wysoki poziom nieufności wobec tego, co robi władza – mówił Bosak.

Rząd może ogłosić rzecz, która w zarysie brzmi racjonalnie, a później zrobią to w taki sposób, że na tym będą cierpieć polskie interesy. Podkreślam: nie uważam, że jeśli wspieramy działania humanitarne na Ukrainie, to z tego wynika szkoda dla Polski, ale na przykład jeżeli nie ma miary w przekazywaniu broni i zagraża to operacyjnym zdolnościom wojska polskiego, to już problem jest poważny – kontynuował.

Czy pomoc Ukrainie to inwestycja w przyszłość, strategiczna decyzja, która przyniesie geopolityczną zmianę?

Prowadzący rozmowę red. Warzecha przedstawił, jaka jest rządowa perspektywa. Będący u steru politycy wierzą, że dzisiejsza pomoc to strategiczne działania, które sprawią, iż w przyszłości będziemy mieli, jako Polska, Ukrainę po swojej stronie i możliwość partycypowania w odbudowie kraju. Ponadto nastąpi być może trwałe, a co najmniej czasowe, odsunięcie Rosji od polskich granic oraz degradacja pozycji Niemiec.

Warzecha zapytał Bosaka, czy patrząc na wszystko w ten sposób, koszty, jakie już ponieśliśmy i jakie jeszcze poniesiemy, są uzasadnione.

Nie, ponieważ cele te są niemożliwe do osiągnięcia. Możliwe do osiągnięcia są skromniejsze cele, ale to nie uzasadnia tak ogromnej alokacji kosztów, jak chociażby świadczeń socjalnych dla obywateli Ukrainy – mówił Bosak.

Zdegradowanie pozycji Niemiec w polityce europejskiej nie jest możliwe. To wynika z siły ekonomicznej, potencjału ludnościowego i osadzenia Niemców w strukturach unijnych. Być może Niemcy nieco swoją politykę przeorientują, ale po korekcie będą tak samo silne, jak są obecnie – nie ma wątpliwości poseł Konfederacji.

Nie jest też przekonany, czy w dłużej perspektywie nastawienie Ukrainy do Polski będzie takie samo, jak obecnie. Po wojnie – przekonuje – zwyciężą interesy, a nie wdzięczność.

Po stronie ukraińskiej mniej decydują sentymenty i zasada wdzięczności, niż się to Polsce wydaje. Na poziomie społecznym powstał oczywiście pro-polski sentyment, ale to są emocje społeczne, których za kilka lat może nie być. A emocje społeczne niekoniecznie przekładają się na poziom polityczny. Tam jest mnóstwo frakcji, interesów i na wielką wdzięczność bym nie liczył – przedstawia realia.

Jeśli chodzi o odbudowę. Ukraińcy nie oczekują, że jakieś firmy, na przykład polskie, będą coś budować, a oni za to płacić. Oczekują tego, że bogatsze państwa – w tym Polska – będą się zrzucać na odbudowę Ukrainy – mówi polityk.

Polska mówi jasno, że Ukraina walczy także za nas, broniąc nas przed Rosją. Wyobrażam sobie, że po wojnie przyjdą ukraińscy politycy i powiedzą: obroniliśmy was, to teraz dajcie pieniądze na odbudowę naszego kraju – to jeden ze scenariuszy, który za realny uważa Bosak.

A jeśli przyjdą Amerykanie czy Niemcy i wyłożą duże pieniądze na stół, to wjadą firmy amerykańskie i niemieckie. Polskie firmy, jako podwykonawcy, będą rywalizować na rynkowych zasadach. Nie sądzę, aby po wojnie polskie firmy miały robić coś po wyższych stawkach na zasadzie wdzięczności. Jeśli np. chorwacka firma zrobi taniej most, to ona będzie budować – mówił.

Nie powinniśmy popełniać naszego błędu, czyli drugiej stronie przypisywać nieracjonalność na naszym poziomie – podsumował Bosak w programie „Polska na serio” na kanale Świat Rolnika.

REKLAMA