
Radio Svoboda a także niemiecki Der Spiegel donoszą, że rzekomym zięciem Władimira Putina jest Igor Zełenski – dyrektor artystyczny Bawarskiego Baletu Państwowego.
Tak naprawdę Władimir Putin nigdy nie przyznał, że Katerina Tichonowa jest jego córką. Kobieta została jednak objęta sankcjami, więc zachodnie służby najprawdopodobniej nie mają specjalnych wątpliwości.
Prawdziwym chichotem losu jest, że według dziennikarskiego śledztwa partnerem Katii, a także ojcem jej dziecka jest Igor Zełenski. Takie samo nazwisko nosi Wołodymyr Zełenski – prezydent Ukrainy, czyli państwa, które Rosja najechała.
Nie ma jednak informacji, aby ukraiński polityk i mieszkający w Niemczech baletmistrz byli spokrewnieni.
Co ciekawe, w kwietniu Zełenski rzucił posadę dyrektora Bawarskiego Baletu, by zająć się rodziną.
– Prowadzenie trupy baletowej wymaga absolutnej koncentracji i sprawności. Obecnie jednak sprawy osobiste, rodzinne wymagają mojej pełnej uwagi i czasu, co jest nie do pogodzenia z moją działalnością jako reżysera baletu w Monachium… Teraz moja rodzina potrzebuje mojego wsparcia – powiedział wówczas.
Zełenski nigdy otwarcie nie potępił rosyjskiej inwazji na Ukrainie. Der Spiegel i niezależny rosyjski portal iStories twierdzą, że „rodzina” o której wspomina baletmistrz, to właśnie Tichonowa i jej córka.
W ostatnim czasie zarówno Katia jak i Zełenski rozpłynęli się w powietrzu. Nikt nie potrafi wskazać, gdzie są. Przed wybuchem kryzysu ukraińskiego Tichonowa miała jednak regularnie widywać się z tancerzem – w latach 2017 – 2019 domniemana córka Putina aż 50 razy latała między Moskwą a Monachium.
Źródło: Radio Svoboda, Der Spiegel, iStories