Macron studzi unijne aspiracje Mołdawii

Prezydent Mołdawii Maia Sandu. Fot. Wikipedia
REKLAMA
W Paryżu wizytę składa prezydent Mołdawii Maia Sandu. Przy tej okazji francuski prezydent Emmanuel Macron powiedział, że „nie można wykluczyć, że wojna na Ukrainie rozleje się na sąsiednie państwa, w tym Mołdawię”.

„Musimy chronić integralność terytorialną Mołdawii – dodał prezydent Francji. Jego zdaniem Unia Europejska „szybko zaopiniuje” wniosek Mołdawii o członkostwo w UE. Ma to pozwolić na to, by by w najbliższych tygodniach rząd w Kiszyniowie otrzymał „jasną odpowiedź” w tej sprawie.

Sandu przyjechała do Paryża z Brukseli, w której wcześniej w czwartek rozmawiała m.in. z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. W środę prezydent Mołdawii wygłosiła przemówienie w Parlamencie Europejskim, w którym wezwała kraje UE do wsparcia europejskich aspiracji swojego państwa.

REKLAMA

Teraz odwiedza najważniejsze stolice europejskie. Podobne aspiracje unijne wykorzystując trwającą wojnę zgłasza i Kijów. Paryż w obydwu przypadkach oficjalnie „popiera” te aspiracje. Warto jednak dodać, że Macron w przypadku Ukrainy dodawał, że taki proces „potrwa kilka lat, a właściwie kilkadziesiąt”, a i do Mołdawii podchodzi z ostrożnością.

Prawdopodobnie kraje aspirujące do UE trafią do „poczekalni”. To pomysł Macrona stworzenia „europejskiej wspólnoty politycznej”. Prezydent Sandu robiła dobrą minę do francuskiej gry i wyraziła nadzieję, że owa „poczekalnia” może przyspieszy akcesję jej kraju.

Krótko po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego, Mołdawia, podobnie jak Ukraina i Gruzja, złożyła formalny wniosek o członkostwo w UE. Opinię na jego temat wyda teraz KE, a Rada Europejska będzie mogła nadać Mołdawii status państwa kandydującego.

Problemem Mołdawii, chociaż nie jest w stanie wojny jak Ukraina, jest rosyjska obecność w separatystycznym Naddniestrzu. Doszło tam ostatnio do serii incydentów, które w ocenie ukraińskiego wywiadu wojskowego były prowokacjami Kremla.

Można to oceniać jako wciągnięcie Naddniestrza w trwającą wojnę, ale też jako próbę ograniczenia wpływów separatystów w Mołdawii. Rosja wspiera Naddniestrze, ale ma tam zaledwie około 1,5 tys. żołnierzy.

Źródło: PAP

REKLAMA