Lekarze chcą odłączyć 12-letniego chłopca od aparatury podtrzymującej życie. Matka chłopca walczy o syna w sądzie.
12-letni Archie Battersbee stracił przytomność po tym, jak we własnym domu doznał urazu. Trafił do Royal London Hospital w Whitechapel w Londynie, gdzie przebywa już od czterech tygodni.
Niestety, przytomności nie odzyskał. Cały czas jest podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Lekarze chcą chłopca od niej odłączyć i zakończyć leczenie.
Ich zdaniem najprawdopodobniej nastąpiła śmierć mózgu i 12-latka nie da się już uratować.
Z takim postawieniem sprawy kategorycznie nie zgadza się matka chłopca. Poruszyła niebo i ziemię, by o sprawie zrobiło się głośno.
W rozmowie z „Daily Mail” przekonuje, że cztery tygodnie to zbyt mało czasu, by postawić na jej synu krzyżyk. Uważa, że jest zdecydowanie za wcześnie, by stwierdzić zgon.
– Ścisnął mocno moje palce. Myślę, że to jego sposób na poinformowanie mnie, że wciąż tu jest i po prostu potrzebuje więcej czasu – mówi matka chłopca. Przekonuje, że to dowód na to, iż mózg Archiego wciąż funkcjonuje.
O dalszych losach 12-latka zdecyduje sąd. Jak podaje BBC, wyznaczono właśnie termin rozpraw. Te odbędą się 6 i 7 czerwca.
Sprawa stała się na tyle głośna, że Archiego wspiera środowisko sportowe. Bokserzy David Haye i Ricky Hatton opublikowali w mediach społecznościowych krótkie filmy, na których przekazali, że trzymają kciuki za chłopca i jego rodzinę.
Siostra chłopca założyła na Instagramie konto „Spread the purple wave”, gdzie przekazuje najnowsze informacje na temat stanu zdrowia Archiego.
Wyświetl ten post na Instagramie