Covidowe szaleństwo w Chinach się nie kończy. Pekin rozszerzył wymóg pracy w domu dla wielu z 22 milionów mieszkańców, podczas gdy Szanghaj wprowadził więcej testów i ograniczeń, aby utrzymać status „zero COVID” po dwóch miesiącach lockdownu.
W Pekinie panika, gdyż w niedzielę wykryto 99 przypadków nowych zakażeń.
– (Pekin) powinien w pełni wdrożyć wymóg pracy w domu w kluczowych obszarach, jeszcze bardziej obniżyć wskaźnik pracy w biurze, aby zmniejszyć przepływ ludzi i wyciszyć społeczność – powiedział na konferencji prasowej Xu Hejian, rzecznik prasowy władz miejskich Pekinu.
Stwierdził, że stolica musi „utrzymać każdą linię obrony” przed nowymi przypadkami.
Sześć z szesnastu dzielnic nakazało wszystkim mieszkańcom pracować w domu i unikać zgromadzeń, a ci którzy muszą iść do pracy powinni mieć ujemy wynik testu PCR z ostatnich 48 godzin. Kolejne trzy zachęcały niektóre grupy do stosowania takich środków.
Biura w obszarach, w których stosuje się wytyczne dotyczące pracy w domu nie mogą przekraczać 30 procent pojemności. W stolicy Chin ograniczono także transport publiczny, nakazano zamknięcie niektórych centrów handlowych oraz innych sklepów. Co ciekawe zaplombowano także budynki, w których wykryto nowe przypadki zachorowań.
Z kolei w Szanghaju w niedzielę odnotowano mniej niż 600 przypadków dziennie, przy czym żaden z nich nie wystąpił poza obszarami objętymi kwarantanną, jak to miało miejsce przez większość minionego tygodnia.
W niedzielę w 25-milionowym mieście otwarto ponownie ponad 250 linii autobusowych i niewielką część systemu metra. Mimo tego w wielu dzielnicach ogłoszono kolejne masowe testy i poproszono mieszkańców o nieopuszczanie swoich domów.
W ciągu ostatniego tygodnia w Szanghaju pozwolono większej liczbie osób na krótkie opuszczenie domów, lecz generalnie planowane jest utrzymanie większości ograniczeń w tym miesiącu, przed zniesieniem dwumiesięcznego lockdownu od 1 czerwca.
Źródło: Reuters