
Do Sejmu trafił właśnie rządowy projekt ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich autorstwa resortu Zbigniewa Ziobry. Ustawa zwiększa władzę dyrektorów i odciąża sędziów.
Na czym mają polegać zmiany proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Na pierwszy rzut oka są one nawet sensowne.
– Projekt wprowadza jasną filozofię działania, a mianowicie zatrzymuje machinę państwa na właściwym poziomie wobec występków. Tym właściwym poziomem będzie dyrektor szkoły – powiedział w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Dalej wyjaśnia: – Wprowadzamy nową instytucję, a mianowicie stosowanie wobec nieletnich przez dyrektora czy policję środków oddziaływania wychowawczego. Chodzi o to, żeby dyrektor zamiast kierować sprawę do sądu, co potem trwa, mógł od razu na przykład kazać grabić liście jesienią lub umyć korytarz.
Z punktu widzenia konserwatywnych liberałów, jest to w pewnym sensie zmiana na plus i normalizacja stosunków dyrektor-uczeń.
Problemem jest tu jednak silnie scentralizowana przez pisowskie władze szkoła. Nauczyciele powinni mieć prawo do karania uczniów i rzeczywiście angażowanie aparatu państwa często nie jest konieczne na takim poziomie.
Jednocześnie szkoły powinny mieć dużo większą autonomię od państwa – zapewniłby to np. bon edukacyjny, za którego wprowadzeniem od lat lobbują wolnościowcy, a w tej kadencji Sejmu Konfederacja.
Źródło: Interia