Korwin-Mikke: PO to partia biurokratów, PiS to partia emerytów i zasiłkowców. Potrzebny Pinochet!

Janusz Korwin-Mikke i gen. Augusto Pinochet Ugarte. Foto: PAP/wikimedia
Janusz Korwin-Mikke i gen. Augusto Pinochet Ugarte. Foto: PAP/wikimedia
REKLAMA

Janusz Korwin-Mikke dobrze wie, że dopóki w Polsce będzie demokracja, to nic dobrego nas nie czeka. Podzielił się swoimi przemyśleniami przy okazji konwencji Platformy Obywatelskiej.

„Widać wyraźnie: PO to partia biurokratów – natomiast PiS to partia emerytów i żyjących z zasiłków. Polska jest opanowana przez dwa bloki pasożytów. Co więcej: liczba urzędników, emerytów i zasiłkowców się ZWIĘKSZA. W d***kracji wyjście z tego jest NIEMOŻLIWE. Potrzebny Pinochet!” – napisał Janusz Korwin-Mikke na Twitterze.

Udostępnił do tego wystąpienie jakiejś zupełnie nieznanej poseł PO, która bredzi jak to trzeba dużo płacić urzędnikom, bo ich praca jest ważna, cenna itp.

REKLAMA

Wprawdzie ciężko to policzyć, ale swobodnie można założyć, że większość prawa w Polsce jest zbędna.

Patrząc na wieloletnią już „biegunkę legislacyjną” Sejmu wnioski nasuwają się same – polskie prawo utrudnia, opóźnia i przeszkadza polskim obywatelom w rozwoju i bogaceniu się.

Pokazują to liczne międzynarodowe rankingi, które plasują polskie prawodawstwo w tym system podatkowy, administracyjny i sądowniczy na najdalszych miejscach w Europie a nawet na świecie.

A za prawem idą urzędnicy. Skoro prawo jest złe i zbędne, to urzędnicy działający zgodnie z nim, są zbędni i utrudniający życie.

Śmiało można powiedzieć, że większość urzędników niczego nie wnosi do rozwoju, niczego nie ułatwia, a jedynie nakładają i kontrolują nowe zbędne obowiązki, których wypełnianie tylko zabiera Polakom czas i pieniądze.

Polak traci na takim systemie podwójnie – raz wypełniając obowiązki wynikające z głupiego prawa, drugi raz składając się na wynagrodzenie dla zbędnych urzędników.

I do takiego elektoratu biurokratycznego odwołuje się Platforma Obywatelska, ale także Prawo i Sprawiedliwość. Dla tych drugich budżetówka to także oczko w głowie, ale zbyt małe żeby wygrać wybory dlatego postawili także na elektorat roszczeniowy, na tych którzy chcą dostawać nie dając nic od siebie, bo „mi się należy”.

Oczywiście emerytura należy się każdemu, komu państwo ją obiecało w chwili zawarcia kontraktu pracownik-ZUS. Ale nikt nikomu nie gwarantował żadnych 13-tych czy 14-tych emerytur. To tylko i wyłącznie zabieg mający na celu kupowanie głosów emerytów za pieniądze ukradzione ich dzieciom. Ale niewielu to rozumie i biorą kradzione ile wlezie.

Janusz Korwin-Mikke słusznie zauważa, że w takim systemie „liczba urzędników, emerytów i zasiłkowców się ZWIĘKSZA”. Jest podaż socjalu, to jest na niego popyt. A że w demokracji obdarowani wybierają obdarowujących to kółko się zamyka, bo tych co chcą dostać coś za nic zawsze będzie więcej niż tych, którzy chcą uczciwie na coś zapracować.

Dlatego JKM piszę, że wyjście z tego błędnego koła jest w demokracji niemożliwe. I liczy na to, że władzę zdobędzie taki ktoś jak chilijski generał Augusto José Ramón Pinochet Ugarte, który mówiąc po krótce – cytując Stefana Kisielewskiego – „wziął za mordę i wprowadził liberalizm”, a dokładniej konserwatywny – liberalizm, bo armia to porządek, dyscyplina, hierarchia i lojalność.

Niestety na razie nikogo takiego nie widać…

REKLAMA