Wiceszef MSWiA WPROST o kwotach wydawanych na uchodźców: pomoc kosztuje miliardy euro

Paweł Szefernaker. Foto: PAP/Pixabay
Paweł Szefernaker. Foto: PAP/Pixabay
REKLAMA
Wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker przyznał bez ogródek, że pomoc uchodźcom z Ukrainy kosztuje nas miliardy euro. I narzekał, że Polska nie otrzymała dotąd żadnych nowych unijnych środków na wsparcie uchodźców z Ukrainy. Po trzech miesiącach wojny – poza możliwością przesuwania pieniędzy z innych programów – Komisja Europejska zaoferowała Polsce z budżetu 144,6 mln euro, których jeszcze nie przekazała.

Czyli nic nowego. Nasi rządzący nadal będą wydawać ogromne pieniądze na pomoc przybyszom z Ukrainy (żeby była jasność – kto potrzebuje pomocy, powinien ją otrzymać, jednak obecna forma dofinansowywania Ukraińców w Polsce jest nie do przyjęcia), skarżyć się na „putinflację” i oskarżać wszystkich wokół, że im rzucają kłody pod nogi. A także z coraz większą zawziętością drenować nasze kieszenie.

Rząd Morawieckiego zobowiązał się jeszcze bardziej okradać Polaków

REKLAMA

Refleksja, że może trzeba potraktować sprawę w inny, racjonalny sposób, na nich, niestety, nie przyjdzie. Jak to w przypadku socjalistów zazwyczaj bywa…

Przypomnijmy: w wyniku agresji Rosji wobec Ukrainy do Polski przybyło ponad 3 mln uchodźców z tego kraju. Rząd szacuje, że ok. 1,5 mln osób rozważa pozostanie w Polsce na dłużej. Setki tysięcy obywateli Ukrainy znalazły się też w Rumunii, na Węgrzech czy na Słowacji. Kraje te, w obliczu bezprecedensowego obciążenia, zwróciły się do Brukseli o wsparcie.

Komisja Europejska zaproponowała dotychczas przesunięcia w ramach funduszy spójności oraz pieniądze z programu REACT-EU. W przypadku funduszy spójności chodzi o wykorzystywanie niewydanych środków finansowych z polskiej koperty w budżecie Unii Europejskiej na lata 2014-2020.

Problem jednak w tym, że środki z funduszy spójności na projekty są ciągle rozliczane i trudno oszacować, czy jakiekolwiek pieniądze nie zostaną zagospodarowane, by można je przeznaczyć na pomoc uchodźcom. Co po raz kolejny pokazuje, że UE dobra jest w braniu, jeśli zaś chodzi o „oddawanie” to średnio się sprawdza.

W KE – jak przekonuje PAP – trwają próby znalezienia jakichkolwiek środków, które mogłyby zostać przeznaczone na wsparcie Ukraińców uciekających przed wojną do UE. I słowo „znaleźć” jest tu kluczowe. Jak wiadomo przecież doskonale, tak samo „niezbędni” niezbędni jak cała ta unia, urzędnicy brukselscy mają tyle ważnych wydatków (są na nie przeznaczane środki ściągnięte z krajów członkowskich), że w sytuacjach wyjątkowych trzeba zarządzać poszukiwania pieniędzy.

W kwietniu Komisja zobowiązała się przeznaczyć na uchodźców 400 mln euro. 18 maja udostępniła z tego pierwszą transzę, czyli 248 mln euro ze środków na sprawy wewnętrzne. Przysługuje ona pięciu państwom – Polsce, Rumunii, Węgrom, Słowacji i Czechom – najbardziej dotkniętym napływem osób uciekających przed wojną.

Polska z tej transzy ma otrzymać 144,6 mln euro. Pieniądze te jednak jeszcze do Polski nie dotarły. Rzecznika KE Anitta Hipper przekazała PAP, że Komisja musi omówić z polskimi władzami zawarcie umów o dotacje, które zostaną podpisane „w najbliższych tygodniach”.

To jednak ciągle relatywnie niewielkie sumy. Dla przykładu Zsolt Darvas, analityk brukselskiego think-tanku Bruegel, jeszcze w kwietniu szacował, że przyjmowanie ukraińskich uchodźców może kosztować kraje UE w tym roku łącznie ponad 40 mld euro.

Wiceszef MSWiA, pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy, Paweł Szefernaker przypomina, że polski rząd cały czas mówi o tym, że potrzebny jest dodatkowy fundusz na rzecz uchodźców z Ukrainy.

„Taki fundusz może zostać utworzony tylko i wyłącznie decyzją Rady Europejskiej. Liczymy na to, że taka dyskusja się odbędzie. Środki, o których mówi Komisja Europejska, to nie są żadne środki dodatkowe. To są środki przesuwane z różnych innych funduszy, które już były w budżecie Unii Europejskiej. Każde euro, które będziemy mogli przesunąć lub wykorzystać w ramach obecnego budżetu, np. te 144 mln euro, zostanie oczywiście przez nas wykorzystane” – zaznacza.

Jak dodaje, jeśli chodzi o środki z funduszu spójności czy innych programów, to są one w 95 proc. skierowane na różne inne inwestycje. „Nie możemy ich przesuwać na pomoc uchodźcom, bo musielibyśmy zrezygnować z zaplanowanych projektów. Natomiast środki, które mają zostać przesunięte z budżetu UE na fundusz migracji, są daleko niewystarczające” – podkreśla.

„Od początku mówiliśmy, że pomoc, którą niesiemy, idzie w miliardy euro, a nie w miliony. Pomoc UE dla krajów, które pomagają uchodźcom, również powinna iść w miliardy euro. Tak jak to było w przypadku Turcji czy Grecji w latach 2015-16. Propozycje Komisji są dziś daleko niewystarczające, ale każde euro, które będziemy mogli przeznaczyć na pomoc uchodźcom, wykorzystamy” – podsumowuje Szefernaker.

REKLAMA