Kompletny chaos na finale Ligi Mistrzów w Paryżu [VIDEO]

Trener Liverpoolu Jurgen Klopp. Zdjęcie: EPA/NOUSHAD THEKKAYIL Dostawca: PAP/EPA.
Trener Liverpoolu Jurgen Klopp. Zdjęcie: EPA/NOUSHAD THEKKAYIL Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA
Zamieszki, gaz, forsowanie wejść na stadion przez kibiców bez biletów, strajk komunikacji dowożącej na stadion, kolejki ludzi, którzy nie mogli dostać się na Stade de France, opóźnienie meczu. Media nie zostawiają suchej nitki na organizatorach.

Finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Realem Madryt, który opóźnił się o ponad 30 minut, był sceną poważnych incydentów w podparyskim Saint-Denis.”Le Figaro” stwierdza, że finał „pozostawił katastrofalny obraz Francji w Europie, kraju niezdolnego do zorganizowania imprezy na taką skalę”.

„Te kilka godzin chaosu pozostawiło organizatorom posmak fiaska. To wszystko na rok przed Mistrzostwami Świata w Rugby we Francji i na dwa lata przed Igrzyskami Olimpijskimi planowanymi w Paryżu” – stwierdza dziennik „Le Parisien”.

REKLAMA

Do francuskiej stolicy przybyło około 60 000 Anglików, w większości zgromadzonych w pobliżu Place de la Nation i Cours de Vincennes. Na hipodromie w Vincennes zorganizowano wielką „strefę kibica” z gigantycznymi ekranami.

Jednak niektórzy z kibiców, nawet z biletem, nie mogli dostać się na mecz. Część weszła dopiero pod koniec I połowy. Inni próbowali wejść „na gapę”, zdarzały się też liczne przypadki podrobionych biletów. Incydentów nie brakowało. Bertrand Latour, dziennikarz „L’Equipe” w drodze na stadion pochwalił się podpitym fanom Liverpoolu, że kibicuje Madrytowi. Skończyło się… „rozcięciem na kości policzkowej”.

W niedzielę 29 maja Prefektura Paryża i MSW podsumowały wieczór chaosu. Policja francuska zatrzymała 68 osób, a 39 trafiło do aresztów policyjnych. Chodziło o najbardziej agresywnych kibiców, którzy najpierw forsowali siłowo wejścia na stadion, a później wdali sięw bójki z siłami porządkowymi. Policja używała gazu łzawiącego.

Służby ratownicze udzieliły pomocy 238 osobom. 115 kibiców zostało lekko rannych. Minister Spraw Wewnętrznych Darmanin uznał za winnych chaosu kibiców Liverpoolu. Napisał nawet w mediach społecznościowych, że „tysiące brytyjskich kibiców bez biletów lub z fałszywymi biletami, wdarły się na Stade de France, a czasem atakowały stewardów”.

Pretensje do francuskich organizatorów mają jednak media brytyjskie i hiszpańskie. Hiszpańskie media wyśmiewają się organizacji, a przy okazji ze… szczurów na placu Notre-Dame. Hiszpański korespondent wysłany na mecz spotkał się w Paryżu oko w oko z ogromnym gryzoniem.

„Valeurs” pisze o „jeszcze jednym upokorzeniu dla Paryża, które mimo wszystko uważa się za jedno z najpiękniejszych miast świata”. W przypadku tego prawicowego tygodnika, przypomniano jednak, że „za dysfunkcje i złe zarządzanie miastem odpowiadają już od lat rządzący tu socjaliści”.

Zresztą obwinianie przez MSW wyłącznie Anglików nie wydaje się prawdą. Na poniższym filmie widać raczej tubylczego „kibica”, który chwali się, że zajął bez biletu miejsce warte 5000 euro i krzyczy… „niech żyje Algieria i Maroko”.

REKLAMA