Winnicki o pomocy Ukrainie: „Jako Konfederacja stawiamy głośno pytania i jesteśmy za to atakowani”

Robert Winnicki.
Robert Winnicki. (Fot. PAP)
REKLAMA
Robert Winnicki wypowiedział się na temat pomocy Ukrainie. Przypomniał, że Konfederacja jest za udzielaniem pomocy, lecz wszystko musi mieć swoje granice. Dodał, że jego ugrupowanie nieustannie atakowane jest za zadawanie niewygodnych pytań.

Poseł Konfederacji gościł w radiowym poranku „Siódma9”. Winnicki starał się odkleić łatkę przyklejoną jemu i jego partyjnym kolegom z ław poselskich.

Przypomniał, że Konfederacja opowiada się za wspieraniem Ukrainy przeciwko Rosji, lecz należy to robić odpowiedzialnie.

REKLAMA

Ale to nie jest poparcie dla wspierania Ukrainy za wszelką cenę, tylko ma to swoje granice. Jako Konfederacja stawiamy głośno pytania i niektórzy atakują Konfederację za to, że te pytania stawiamy, ale taka jest właśnie rola opozycji, żeby nie śpiewać w jednym chórze, bo takie są emocje, tylko stawiać poważne pytania na temat przyszłości – powiedział poseł.

Dzisiaj Polska wyzbywa się jednego z najbardziej nowoczesnych sprzętów, jakie posiadamy. Jednocześnie nie prowadzimy sensownej polityki zakupowej i modernizacyjnej polskiej armii wbrew temu, co ogłasza rząd – ocenił.

Najpierw bardzo dużo mówiono o tym, że za czołgi przekazane nam na Ukrainę, mamy dostać sprzęt z Niemiec. Teraz rozległ się wielki krzyk, że tych czołgów dla nas jednak nie będzie. Jestem mocno zaniepokojony tym, że Polska przekazuje kolejne uzbrojenie Ukrainie, a z drugiej strony nie mamy szybkiej alternatywy, jak to uzupełnić – powiedział poseł Konfederacji.

Winnickiego zapytano także o rządową politykę w kwestii uchodźców z Ukrainy. Poseł Konfederacji ocenił ją negatywnie. Wskazywał, że wydawane są ogromne pieniądze publiczne na programy socjalne, a co więcej – obywatele Ukrainy otrzymują przywileje, które które nie są związane ze statusem uchodźcy.

Konfederacja, jak zaznaczył, zwraca uwagę na aspekt tymczasowości pomocy, by nie doszło do de facto akcji osiedleńczej.

Nie ma nacisku na to, aby uchodźcy – traktowani dzisiaj jak długotrwali migranci – integrowali się z państwem polskim i polskim społeczeństwem (chociażby poprzez naukę języka polskiego). Tego nacisku instytucjonalnego nie ma, a w związku z tym będzie problem tworzenia się zamkniętych społeczności, które będą wyobcowane w polskim społeczeństwie i będą tworzyć równoległe struktury. Bardzo krytycznie oceniamy taką politykę – powiedział Robert Winnicki.

Przypomniał, że tego typu polityka – braku asymilacji – źle skończyła się na zachodzie i obawia się, że w przyszłości Polskę czeka podobny los.

Nie może być tak, że będą tworzone strefy, które będą gettami w ramach państwa polskiego. Jeśli pojawiają się duże liczby migrantów w krótkim czasie, to nie prowadzi to do asymilacji, ale to gettoizacji danej społeczności. Powinniśmy działać na odwrót – ocenił Winnicki.

REKLAMA