
Kiszyniów, stolica Mołdawii, i Tbilisi, stolica Gruzji, nie zezwoliły na parady równości organizowane w związku z tzw. „miesiącem dumy”.
– Możecie robić, co chcecie w domu, ale nie publicznie – powiedział burmistrz Kiszyniowa Ion Ceban, jak podała rosyjska agencja prasowa Interfax.
Jest to najprawdopodobniej odpowiedź na wezwanie metropolity Mołdawskiego Kościoła Prawosławnego – Włodzimierza – podległego Patriarchatowi Moskiewskiemu, który zaapelował, by władze miasta robiły „wszystko, co w ich mocy”, aby powstrzymać zachęcanie do „nietradycyjnej orientacji seksualnej” w Mołdawii.
– Organizatorzy tej parady i ich zagraniczni mentorzy powinni już znać realia tych miejsc z doświadczenia lat ubiegłych, ponieważ takie demonstracje zawsze powodują niebezpieczeństwo, przemoc i potyczki po obu stronach – powiedział metropolita Włodzimierz.
Zdaniem kapłana władze mają wszelkie prawo, aby nie dopuścić do marszu, który „obraża moralność publiczną i rażąco narusza wolności innych ludzi”. Metropolita Włodzimierz twierdzi, że marsz byłby sprzeczny z „wartościami wyznawanymi przez większość naszego społeczeństwa”.
Władze Kiszyniowa w odpowiedzi rzeczywiście zakazały tzw. „parady równości”.
Również Zgromadzenie Ludowe Gagauzji, czyli regionu autonomicznego w Mołdawii, zakazało 26 maja „propagandy” na temat związków osób tej samej płci oraz parad osób LGBT.
Kiszyniów nie jest jedyną europejską stolicą, która zabrania parad równości. Również Tbilisi w Gruzji nie zezwoli na tęczowy przemarsz – choć w tym mieście nie zabroniono organizacji innych wydarzeń związanych z tzw. „Pride Month”.
Wszystkie takie wydarzenia są jednak oprotestowane przez różne organizacje prawicowe i bardzo możliwe, że część z nich i tak nie dojdzie do skutku.
Źródło: opoka.org.pl, Interfax