Profesor Kuna o małpiej ospie: Zapotrzebowanie na szukanie sensacji. Powinniśmy martwić się o coś innego

Prof. Piotr Kuna. / foto: PAP
Prof. Piotr Kuna. / foto: PAP
REKLAMA
Martwmy się o choroby nowotworowe, serca i naczyń, udary mózgu, a nie o małpią ospę, bo te pierwsze zbierają w Polsce straszne żniwo — powiedział PAP prof. Piotr Kuna z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Dodał, że obserwuje w dyskusji o małpiej ospie zapotrzebowanie na szukanie sensacji.

Mamy w polskim systemie ochrony zdrowia zdecydowanie poważniejsze problemy niż małpia ospa. Widzę jednak, że jest zapotrzebowanie na szukanie sensacji. Każdy najdrobniejsza rzecz, która się wydarza, wywołuje poruszenie – wskazuje prof. Kuna.

Tak naprawdę powinniśmy się martwić o choroby, które mamy. Przede wszystkim myślę o nowotworach, chorobach serca i naczyń, udarach mózgu. To są poważne sprawy. Ludzie chorują na przewlekłe choroby – cukrzycę, nadciśnienie, a do tego leczą się niesystematycznie – dodał specjalista chorób wewnętrznych.

REKLAMA

Wskazał, że wymienione przez niego choroby prowadzą do licznych powikłań i „zabijają nas”, a nie zabije nas ospa małpia.

Do prof. Kuny nie dotarły żadne sygnały z Polski o jakiejkolwiek zwiększającej się zgłaszalności pacjentów podejrzewających u siebie zachorowanie na małpią ospę.

Ministerstwo Zdrowia wydało swoje zalecenia. Jeżeli coś takiego się zdarzy, to należy zamykać oddziały, izolować pacjentów. Tak naprawdę, to oni powinni być kierowani do szpitali chorób zakaźnych. Po prostu. Nie wiem nawet, czy takie przypadki w ogóle w Polsce będą – wskazał ekspert.

Po izolowaniu i maskach spadła nam odporność na inne choroby

Przytoczył dane z USA za 2022 rok. Do tej pory zidentyfikowano tam 25 przypadków zachorowania – przy populacji kraju liczącej 332 mln osób.

Na pewno jest tak, że po epidemii COVID-19 i po izolowaniu się oraz noszeniu maseczek spadła nam odporność na wszystkie infekcje. To fakt. Małpia ospa w ponad 95 procentach przypadków jest chorobą łagodną, samoleczącą się. Jak każda choroba zakaźna jest jednak groźna dla osób z upośledzoną odpornością, z wielochorobowością, u osób starszych i malutkich dzieci, które jeszcze nie przechorowały zwykłej ospy. W zdrowej populacji choroba ta jest łagodna, niegroźna i nie ma powodów do obaw – wskazał prof. Kuna.

Wirus ospy małpiej występuje w 2 liniach: zachodnioafrykańskiej oraz środkowoafrykańskiej, które różnią śmiertelnością wynoszącą – w warunkach stanu zdrowotności oraz opieki zdrowotnej krajów Afryki, w których występowały zachorowania – odpowiednio ok. 1 proc. przypadków oraz ok. 10 proc. przypadków. W trakcie spowodowanej w 2003 r. przez importowane z Afryki zwierzęta epidemii zachorowań u ludzi w 6 stanach USA (35 przypadków potwierdzonych, 13 prawdopodobnych i 22 podejrzanych) nie zanotowano zgonów.

W ostatnich tygodniach małpia ospa wygenerowała duże zainteresowanie w mediach głównego nurtu po tym, gdy w kilku europejskich krajach oraz Kanadzie i USA wykryto więcej zachorowań niż pojedyncze przypadki. Najwięcej ogłoszono dotychczas w Hiszpanii, Portugalii oraz Wielkiej Brytanii, a w sumie 11 krajów w Europie poinformowało o wykryciu zachorowania.

REKLAMA