Jak donosi portal tarnogorski.info, na stacji Orlenu w Bielsku-Białej doszło w niedzielę do niezwykłej „koincydencji”. Kierowcom „psuły się” samochody przy wjedzie na stację. Był to protest przeciwko wysokim cenom paliw.
– Dziwnym zbiegiem okoliczności, jak przyjechaliśmy na stację Orlenu samochody odmówiły posłuszeństwa, prawdopodobnie zobaczyły, ile kosztuje teraz paliwo i jak to wszystko się nie klei z tym, co dzieje się na rynkach. No i niestety samochody stanęły tak, że przyblokowały wjazd na stację Orlen – relacjonował jeden z kierowców „zepsutych” samochodów. Jak mówił, w proteście uczestniczyło kilkanaście pojazdów. „Naprawa” trwała około godzinę.
– Próbowaliśmy je naprawiać, aż w końcu przyjechała policja i w tym momencie samochody, dziwnym trafem, odpaliły, wszystko się naprawiło. No i odjechaliśmy. Skończyło się bez mandatów, bez upomnień. Policjanci nawet nie musieli podejmować czynności – dodał uczestnik protestu.
Interwencja policji zakończyła się uściskiem dłoni z kierowcami. Jak mówił jeden z funkcjonariuszy, „nic się takiego nie wydarzyło”, a policjanci „przyjechali, bo taką mają pracę”.
Była to forma protestu przeciwko rosnącym cenom paliwa. Za 95-tkę trzeba było bowiem zapłacić w niedzielę w Bielsku-Białej aż 7,94 zł za litr.
W Bielsku-Białej na al. Andersa kierowcy zablokowali stację @PKN_ORLEN ‼To bunt pprzeciwko horrendalnie wysokim cenom paliw! 👏👏👏🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱
Tak powinna wyglądać każda stacja cinkciarza z Pcimia!
Fot: Waszym Okiem – Radio Bielsko pic.twitter.com/WLN0C37PrP— Miećka Anioł (@Alternatywy__4) June 5, 2022
Źródła: tarnogorski.info/Facebook/Rebel24