Lewicowy aktywista podpalił pond 60 aut. Zamiast orderu „super-ekologa” na razie jeszcze wsadzili do aresztu

Spalone auta we Francji. Fot. Twitter Revue presse
Spalone auta we Francji. Fot. Twitter Revue presse
REKLAMA
Aktywista lewicowy podpalił około sześćdziesięciu pojazdów w regionie paryskim. Podpaleń dokonywał od 2017 roku. Został wreszcie namierzony i aresztowany przez funkcjonariuszy policji z dyrekcji antyterroryzmu (SDAT) w departamencie Oise, gdzie mieszkał.

Ujawniono, że zatrzymany 40-letni mężczyzna jest związany z ruchem „ultralewicowym” i został aresztowany w zeszły weekend. Trafił do aresztu.

Podpalał głównie auta spółek publicznych i operatorów telefonicznych. Wpadł po tym, jak w nocy z 10 na 11 czerwca podpalił BMW na numerach dyplomatycznych w 18. dzielnicy Paryża.

REKLAMA

Wszystko zależy teraz od przyjętej linii obrony. Jeśli przyzna się do np. anarchizmu i ataków na pojazdy będące własnością państwową, raczej się nie wygrzebie. Jeśli poda się za walczącego komunistę, co to podpalał bogatym, będzie trochę lepiej, bo może liczyć zapewne na złagodzenie kary.

Jednak najlepszym rozwiązaniem będzie pójście w… ekologię. Skoro w Unii wprowadzają zakaz używania samochodów z silnikami spalinowymi, to podpalacz może się przedstawić jako prekursor takich rozwiązań. Wtedy skończy się na „zawiasach”. Chyba, że niechcący, gdzieś, komuś, podpalił… „elektryka”.

REKLAMA