Londynowi nie udało się wysłać nielegalnych migrantów do Rwandy. Jest taka instytucja, która gra na nosie rządom

Boris Johnson. Foto: PAP/PA
Boris Johnson. Foto: PAP/PA
REKLAMA
Rząd brytyjski pokonał niemal wszystkie przeszkody prawne i w związku z tym do Ugandy mógł odlecieć pierwszy samolot z nielegalnymi imigrantami na pokładzie. Nawet brytyjski sąd Najwyższy uznał, że takie postępowanie nie łamie prawa.

Samolot jednak nie odleciał, bo jest taka instytucja, która może zagrać na nosie niemal każdemu rządowi w Europie. W dodatku jest to instytucja opanowana przez lewicowy progresywizm i „sędziów Sorosa”, człowieka, który dla idei wzmacniania „wielokulturowości” oraz niszczenia tożsamości Europy zrobi wiele.

Samolot do Rwandy nie wystartował, bo nie miał kogo przewieźć. Rządowi udało się przebrnąć przez dziesiątki prawnych odwołań, ale deportację „nielegalników”, zatrzymał „legalnie” Europejski Trybunał Praw Człowieka.

REKLAMA

Może jednak z tego wyjść coś dobrego. Londyn już kilkakrotnie groził, że jest gotowy opuścić tę instytucję ze względu na jej coraz bardziej ideologiczny charakter. Zablokowanie pomysłu premiera Johnsona w sprawie wydalania nielegalnych migrantów rządowi raczej się nie spodoba. Tym bardziej, że ma pod tym względem duże poparcie społeczne, a protesty są domeną hałaśliwych grup lewicy.

Odsyłanie migrantów miało ukrócić biznesy przemytników ludzi i odstraszyć innych przed niebezpiecznym i nielegalnym przepływaniem kanału La Manche, ale zostało storpedowane.

REKLAMA