
Choć lockdown się nie sprawdził, to większa władza i możliwość zaawansowanego kontrolowania społeczeństwa spodobała się politykom na tyle, że już zapowiadają możliwość wprowadzenia pod pretekstem koronawirusa kolejnych obostrzeń, restrykcji, nakazów i zakazów.
W holenderskim parlamencie odbyła się debata pod kątem długoterminowego podejścia do covidu.
Większość odpowiedziała się za polityką tzw. „życia z covidem”, ale jednocześnie wyraziła obawy o jakość i wydolność holenderskiej służby zdrowia na wypadek nagłego wzrostu covidowych hospitalizacji.
Głos zabrał więc minister zdrowia Ernst Kuipers. Zapewnił, że stan służby zdrowia jest w porządku i nie ma czego się obawiać. Ponarzekał natomiast na społeczeństwo, że nie rusza tłumnie po boostera, czyli trzecią dawkę covidowej szczepionki, oraz… nie wykluczył kolejnego lockdownu.
Jak powiedział, jeśli pojawi się nowy wariant wirusa SARS-CoV-2, który będzie odporny na szczepionki, to on będzie zmuszony zaprowadzić kolejny lockdown. Być może nie tzw. twardy lockdown, ale takich czy innych ograniczeń należy się spodziewać.
– Teraz sytuacja (covidowa – red.) jest opanowana. Ale należy się spodziewać innych wariantów, wiele osób może się zarazić. Nie mogę teraz przewidzieć zaraźliwości i patogeniczności tego wariantu – mówił i płynnie przeszedł do możliwego lockdownu.
W tym kontekście ubolewał, że jako minister nie ma już możliwości arbitralnego podejmowania decyzji w kwestii nakazu noszenia masek, limitów w pomieszczeniach i innych nakazów, gdyż w maju wygasła obowiązująca mniej więcej dwa lata „tymczasowa” ustawa o koronawirusie. Nie przedłużył jej holenderski Senat.
Aby wprowadzić więc jakiekolwiek nowe obostrzenia, restrykcje, nakazy i zakazy należy najpierw zmienić ustawę o zdrowiu publicznym. Kuipers zapowiedział, że stosowny projekt złoży do końca sierpnia i liczy na poparcie większości parlamentu, by na jesień być gotowym. Tym samym holenderski minister zdrowia zakomunikował możliwą covidową „powtórkę z rozrywki”.