Gastronomia po lockdownach umiera, a przez inflację Polaków nie stać na jedzenie w restauracjach

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, był gościem na antenie Polsat News. Mówił o kryzysie w polskiej gastronomii. Polacy przestali jadać w restauracjach, bo ich nie stać.

Branża gastronomiczna od dłuższego czasu tkwi w kryzysie, który w dużej mierze sztucznie wykreowało państwo. Największym ciosem dla gastronomii był wprowadzony przez pisowski rząd w Warszawie lockdown oraz obostrzenia covidowe. Ludzie tracili wówczas biznesy, na które pracowali całe życie. Niektórzy nie wytrzymywali tego psychicznie i popełniali samobójstwa.

Pisaliśmy o tym szerzej: Tak zabija lockdown. Przedsiębiorca powiesił się w zamkniętej restauracji

REKLAMA

Branża nie zdążyła się odbudować po atakach ze strony rządu, a uderzył w nią kolejny kryzys – inflacja wywołana m.in. rozdawnictwem władzy. Drożyzna uderzyła w zasadzie we wszystkich Polaków.

Pisaliśmy o tym szerzej: Dla 90 proc. Polaków zakupy zmieniły się w horror. Wszyscy zaciskają pasa. Życie to już tylko „praca – dom”

Bieda, która zaczyna dotyczyć coraz większej części polskich obywateli uderza również w gastronomię. Polaków nie stać bowiem na jadanie w restauracjach, a przez restauracje nie zarabiają.

– Wcześniej czteroosobowa rodzina wydawała na obiad 180 zł, teraz to cena rzędu 250-300 zł. To nie pomaga w rozwoju branży, a wręcz przeciwnie, spowoduje, że coraz więcej lokali będzie się zamykało – powiedział Czauderna w Polsacie.

Na trudną sytuację gastronomii wpływa także podwyżka cen energii. A restauratorzy i tak nie przenoszą wszystkich kosztów na klientów.

– Jeśli byśmy to zrobili, wtedy kawa kosztowałaby 25 zł, a najprostsze danie 45 zł. Wtedy restauracje byłyby puste – tłumaczy ekspert.

Kolejnym problemem są odejścia pracowników, którzy w czasie lockdownu znaleźli sobie inne prace i już nie wrócili do restauracji.

Przedstawiciele gastronomii zamiast dotacji, chcą ulg w podatkach. – Niestety, nie mamy też sprzyjającej sytuacji podatkowej. Mamy wszystkie stawki VAT, nawet na żywność mamy VAT 23 proc. Musimy zmienić strukturę podatkową dla branży usługowej, w przeciwnym razie cały sektor czeka poważny kryzys, który będzie się pogłębiał – powiedział Czauderna.

– Musimy wyjaśnić rządzącym, że obniżenie podatku VAT będzie pomocą finansową dla branży, która mocno ucierpiała w pandemii, ale też ukłon do konsumentów, osób przebywających na wakacjach, bo myślę, że będziemy mogli obniżyć ceny w karcie i godnie zapłacić pracownikom – mówi dalej ekspert.

Źródło: Polsat News

REKLAMA