
Dramatyczna sytuacja na Sri Lance. W poniedziałek w kraju zamknięto szkoły i wstrzymano wszystkie inne niż kluczowe usługi rządowe, rozpoczynając tym samym dwutygodniowe „zamknięcie” w celu oszczędzania szybko wyczerpujących się zapasów paliwa.
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach informowaliśmy o tym, iż na Sri Lance brakuje benzyny, żywności i leków. Kraj boryka się z największymi problemami finansowymi od siedmiu dekad.
Czytaj także:
- „Bez jedzenia zginiemy. To się stanie na sto procent”. Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna
- To dla niektórych wyrok śmierci. Kraj pogrąża się w koszmarze
Obecnie sytuacja jest na tyle dramatyczna, że – jak podała ONZ – cztery na pięć osób zaczęło opuszczać posiłki, ponieważ nie stać ich na jedzenie. Organizacja ostrzegła przed nadciągającym „poważnym kryzysem humanitarnym”.
Protesty na Sri Lance
Rekordowa inflacja, długie przerwy w dostawach prądu, ciągłe braki paliwa, doprowadziły do wielomiesięcznych protestów – czasem gwałtownych – podczas których prezydent Gotabaya Rajapaksa był wzywany do ustąpienia.
W miniony weekend doszło do starć rozwścieczonych mieszkańców z siłami bezpieczeństwa. Żołnierze na dwóch stacjach benzynowych oddali strzały w powietrze, by zapanować nad tłumem.
W poniedziałek policja poinformowała o aresztowaniu 21 osób za blokowanie bram Ministerstwa Finansów, sąsiadującego z biurem prezydenta, przed którym od początku kwietnia trwają protesty.
Rozmowy z MFW
Zablokowanie wejścia do Ministerstwa doprowadziło do tego, że urzędnik państwowy, który miał się udać na spotkanie z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), potrzebował pomocy policji.
– Protestujący nie pozwalali mu odejść. Policja musiała więc wkroczyć i go stamtąd wyprowadzić – powiedział anonimowo agencji Reuters przedstawiciel rządu.
Pierwsze osobiste rozmowy z MFW w sprawie wniosku Sri Lanki o bailout rozpoczęły się w poniedziałek w Kolombo i będą trwały przez 10 dni – poinformowali w krótkich oświadczeniach pożyczkodawca i rząd.
Źródło: AFP/Reuters/NCzas