
JE Daniel Ortega, nikaraguański prezydent, zaprosił do kraju rosyjskich wojskowych wraz z kutrami patrolowymi i samolotami wojskowymi na wspólne ćwiczenia, wymianę doświadczeń i doskonalenie się w walce ze szmuglem narkotyków, przestępczością zorganizowaną oraz w operacjach humanitarnych.
Rosjanie mają m.in. patrolować z wody i powietrza pacyficzne oraz karaibskie wybrzeże Nikaragui. Nie wiadomo, ilu rosyjskich wojskowych przyjedzie do Nikaragui ani ile sprzętu i broni ze sobą przywiozą.
Nie jest też jasne, czy rzeczywiście dojdzie do wojskowych manewrów na dużą skalę, czy też chodzi wyłącznie o robienie na złość USA.
W 2014 roku p. Ortega poparł zajęcie Krymu i wschodniego Donbasu i zamierzał wówczas otworzyć konsulat na Krymie.
W podzięce odwiedził go w Managui sam Włodzimierz Putin i obiecał wsparcie. W 2018 roku rosyjski minister obrony, gen. Sergiusz Szojgu, odwiedził Nikaraguę, by pokazać, że wraz z Kubą i Wenezuelą są latynoskimi sojusznikami Rosji i zasługują na jej wsparcie bardziej niż kiedykolwiek.
W lutym tego roku reżim p. Ortegi bez zastrzeżeń poparł napaść Rosji na Ukrainę. Kilka rządów w Ameryce Środkowej się zaniepokoiło, a prezydent Kostaryki, p. Rodryk Chaves, zauważył, że od 1949 roku jego kraj nie ma armii.
Tekst ukazał się w segmencie Postęp w Świecie w numerze 25-26 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.