Rosyjski samolot wojskowy rozbił się w pobliżu granicy z Ukrainą. Latają na złomach?

Sukhoi Su-25 rosyjskich sił powietrznych. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: wikipedia, Fedor Leukhin - _VO_8219, CC BY-SA 2.0
Sukhoi Su-25 rosyjskich sił powietrznych. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: wikipedia, Fedor Leukhin - _VO_8219, CC BY-SA 2.0
REKLAMA
Samolot Su-25 rozbił się w rejonie Rostowa podczas… lotu szkoleniowego. Do wypadku doszło we wtorek 21 czerwca w pobliżu granicy z Ukrainą. Pilot zginął.

„Według wstępnych informacji przyczyną incydentu może być usterka techniczna. Na miejscu pracuje komisja rosyjskich sił powietrznych ”- podały władze rosyjskie. Według agencji Interfax pilot był jedyną osobą na pokładzie.

Władze nie wspomniały o żadnym związku z trwającą rosyjską ofensywą wojskową na Ukrainie, ale pewne podejrzenia się nasuwają. Trochę wcześniej, 17 czerwca, inny samolot Su-25 rozbił się w rejonie Biełgorodu, również graniczącego z Ukrainą i także podczas lotu szkoleniowego. Armia rosyjska także mówiła o „problemie technicznym”.

REKLAMA

Wygląda na to, że albo rosyjskie samoloty to złom, albo Rosjanie nie chcą przyznać się do porażek. W przypadku ostatniej katastrofy nieoficjalnie mówi się też o możliwości uderzenia w linię wysokiego napięcia.

Wojska ukraińskie raczej nie przenoszą działań wojennych na terytorium Rosji, ale nie można wykluczyć, że samolot został uszkodzony nie w trakcie lotu szkoleniowego, ale bojowego nad Ukrainą i spadł już w Rosji.

Armii Ukrainy udało się skutecznie zniszczyć np. swoje dawne wieże wiertnicze koło Krymu, które zostały „znacjonalizowane” przez Rosję. W tym przypadku Kijów twierdził, że były używane przez Rosjan do celów wojskowych.

Źródło: AFP

REKLAMA