Płacz aborcjonistów i masowe protesty. Przemysł aborcyjny zamarł po wyroku Sądu Najwyższego [VIDEO]

Płacz zwolenników aborcji po wyroku Sądu Najwyższego w USA ws. zabijania dzieci nienarodzonych/Fot. screen Twitter
Płacz zwolenników aborcji po wyroku Sądu Najwyższego w USA ws. zabijania dzieci nienarodzonych/Fot. screen Twitter
REKLAMA
W piątek Sąd Najwyższy USA wydał orzeczenie, w którym stwierdził, że amerykańska konstytucja nie gwarantuje prawa do zabijania dzieci nienarodzonych. Od tej pory prawo aborcyjne leży w gestii władz stanowych. Wywołało to protesty zwolenników tego procederu. Według „Washington Post”, orzeczenie SN może wpłynąć na zwiększenie ochrony życia w blisko połowie amerykańskich stanów. Przemysł aborcyjny zwolnił do czasu oceny prawnych konsekwencji orzeczenia Sądu Najwyższego.

W sobotę na ulicach amerykańskich miast pojawiły się tysiące kobiet i mężczyzn w proteście przeciw orzeczeniu Sądu Najwyższego USA stwierdzającego, że konstytucja nie gwarantuje „prawa do aborcji”. Do tej pory wyznacznikiem w sprawie zbijania nienarodzonych był wyrok w sprawie Roe przeciw Wade z 1973 roku.

Przed gmachem Sądu Najwyższego w Waszyngtonie demonstranci skandowali hasła wyrażające ich „niezadowolenie”. Policja Kapitolu aresztowała dwie osoby. Zarzucono im zniszczenie mienia. Oskarżono je o obrzucenie pojemnikami z farbą ogrodzenia Sądu Najwyższego. Jednocześnie policja sprowadziła autobusy z klimatyzacją dla uczestników demonstracji odbywającej się w dotkliwym upale.

REKLAMA

„Widzieliśmy wiele skandowania, trochę konfrontacji, ponieważ byli tu ludzie po obu stronach tego problemu, krzyczący na siebie nawzajem. W dużej mierze jest to pokojowa sytuacja” – relacjonowała telewizja CNN.

W niektórych innych miastach nie było jednak tak pokojowo. W Arizonie policjanci użyli gazu łzawiącego.

Demonstracje odbyły się – i są zapowiadane także na niedzielę – m.in. w Nowym Jorku, Los Angeles, Bostonie, Chicago, Denver, St. Louis czy Naperville, w stanie Illinois.

– Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju! – grzmieli proaborcyjni manifestanci w Los Angeles. Nowojorska policja zatrzymała 20 uczestników protestów.

Połowa stanów z większą ochroną życia?

Orzeczenie Sądu Najwyższego USA w piątek, że konstytucja nie gwarantuje prawa do aborcji może wpłynąć na zaostrzenie przepisów w tej sprawie w blisko połowie stanów – podawał w sobotę „Washington Post”. Według dziennika co najmniej osiem z nich zakazało zabijania dzieci nienarodzonych, w tym część z niewielkimi wyjątkami, w dniu ogłoszenia orzeczenia.

Jak wyjaśniła gazeta, w kilku stanach, gdzie obowiązywał zakaz aborcji przed legalizującym ją orzeczeniem Roe przeciwko Wade z 1973 roku, wcześniejsze przepisy mogą zostać reaktywowane.

W Alabamie, mającej najdalej idący w USA zakaz zabijania dzieci nienarodzonych, stanowa ustawa w tej sprawie obowiązuje już od 2019 roku. Jedynym wyjątkiem jest poważne zagrożenie zdrowia kobiety. Podobnie jest w Luizjanie i Dakocie Południowej.

Także w Utah ustawa zakazująca zabijania dzieci nienarodzonych w niemal wszystkich przypadkach zaczęła obowiązywać już w piątek wieczorem. Ustawy w Arkansas, Kentucky, Missouri, Ohio i Oklahomy również pozwoliły natychmiast wprowadzić podobne przepisy.

W niektórych stanach, gdzie ustawy antyaborcyjne zostały zablokowane przez sądy, ustawodawcy będą dążyć do uaktywnienia uśpionych antyaborcyjnych reguł. W innych, np. w Teksasie, Idaho czy Dakocie Północnej prawo umożliwi wprowadzenie zaostrzonych przepisów po upływie miesiąca.

„Niektórzy gubernatorzy wyrazili zainteresowanie zwołaniem sesji specjalnych parlamentów stanowych w celu uchwalenia dodatkowych ustaw antyaborcyjnych” – zauważył waszyngtoński dziennik.

Przemysł aborcyjny zwolnił

W ślad za orzeczeniem Sądu Najwyższego USA część amerykańskich lekarzy odwoływała zaplanowane aborcje. Wstrzymywali je m.in. na polecenie ustawodawców stanowych.

Media amerykańskie przywołują przykłady odmowy zabijania dzieci nienarodzonych m.in. w Missouri, Arizonie i Arkansas. Niektóre kliniki zawiesiły „usługi aborcyjne” do czasu oceny prawnych konsekwencji orzeczenia Sądu Najwyższego.

Telewizja CNN przytoczyła wypowiedź dr DeShawn Taylor, która prowadzi klinikę Desert Star Family Planning w Phoenix, w stanie Arizona, a samą siebie określa mianem „rzecznika praw reprodukcyjnych. Przyznała, że jej „klinika” odwołała około 20 wstępnie zaplanowanych procedur zabijania dzieci nienarodzonych.

– Gdy tylko będzie to bezpieczne, jesteśmy zobowiązani do utrzymania naszych drzwi otwartych, aby móc zapewnić opiekę aborcyjną. Wierzę, że przez jakiś czas będziemy przeżywać mroczne czasy, ale mam nadzieję, że nie zbyt długo – grzmiała Taylor.

Republikanie ze stanowego Senatu Arizony wydali oświadczenie, że należy tam natychmiast wprowadzić w życie prawo sprzed proaborcyjnego wyroku w sprawie Roe przeciw Wade. Zakazuje ono zabijania dzieci nienarodzonych w większości przypadków – z wyjątkiem konieczności ratowania życia matki.

Według dr Janet Cathey, z klinki Little Rock Planned Parenthood w Arkansas, odwołano tam od 60 do 100 zabiegów aborcji. – Były pacjentki, które mówiły, że są w drodze. (…) Musieliśmy im powiedzieć: „Nie, musimy przestrzegać prawa” – żaliła się Cathey w CNN.

Źródła: PAP/Twitter/NCzas

REKLAMA