Świat na skraju postępowego szaleństwa. Budowa domu to zamach na klimat i „rasistowski relikt”

Budowa domu / Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
Budowa domu / Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
REKLAMA

Niektóre stany USA, zasłaniając się kwestiami ekologicznymi i społecznymi, ograniczają budowę domów lub chcą to zrobić. Podobne pomysły pojawiają się także m.in. w Niemczech.

Wolnostojący dom jednorodzinny to charakterystyczny element amerykańskiego krajobrazu. Jednak o własny symbol dobrobytu tamtejszej klasy średniej jest coraz trudniej. Nie chodzi tylko o ubożenie tej grupy, lecz także wprowadzane regulacje.

REKLAMA

Niektóre miasta i stany w USA podejmują decyzje dotyczące zagospodarowania przestrzennego, które mają zwiększyć liczbę i „dostępność” lokali mieszkalnych. A to odbywa się kosztem domów wolnostojących. Ograniczenia te pojawiają się w miejscach rządzonych przez Demokratów – m.in. w Kalifornii, Oregonie, Minneapolis, Seattle i Charlotte.

Jak podaje Forsal.pl, według danych z 2021 roku, jednorodzinne domy wolnostojące stanowią aż 81 proc. amerykańskich budynków mieszkalnych. Zdaniem niektórych jest to jednak zamach na klimat i społeczeństwo. Chodzi m.in. o zużycie betonu, przy produkcji którego powstaje ogromny tzw. ślad węglowy – oraz o zagospodarowanie gruntów.

Lewaccy aktywiści od lat krytykują regulacje promujące budownictwo wolnostojące. Grzmią, że to „rasistowski relikt”. Jak wyjaśnia Forsal.pl, ma to związek z prawem, które do 1968 roku umożliwiało – w ramach sąsiedzkich porozumień – zablokowanie sprzedaży nieruchomości przedstawicielom mniejszości etnicznych.

Teraz jednak aktywiści oburzają się, że biali w USA mają znacznie wyższy udział właścicieli nieruchomości mieszkaniowych (73 proc.) niż czarni (42 proc.).

Podobny trend, zakazujący budowy domów, pojawia się także w Niemczech. Tam po raz pierwszy w hamburskiej dzielnicy Hamburg-Nord w 2021 roku wprowadzono roczny zakaz budowy nowych domów jednorodzinnych. Miało to być remedium na wysokie ceny mieszkań i małą dostępnością działek pod zabudowę.

Lider Zielonych w niemieckim parlamencie, Anton Hofreiter, w ubiegłym roku stwierdził, że budowa nowych domów jednorodzinnych powinna zostać w Niemczech – co najmniej – ograniczona. Kolejny przedstawiciel tej frakcji, Chris Kühn, zapowiadał wówczas, że to koniec nowych domów.

REKLAMA