Ekoaktywiści chcą włamać się do gospodarstwa? Hodowca: „Poinformowaliśmy już odpowiednie służby”

Szczepan Wójcik.
Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Szczepan Wójcik. (Fot. PAP)
REKLAMA

Znany hodowca Szczepan Wójcik poinformował, że w najbliższych dniach aktywiści antyhodowlani chcą dopuścić się włamania na jedną z jego ferm i wypuścić zwierzęta. Przedsiębiorca powiadomił już o tym odpowiednie służby.

Wczoraj w mediach społecznościowych Szczepan Wójcik, hodowca i prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, podzielił się z opinią publiczną zaskakującym doniesieniem. Jak poinformował, dziennikarze ostrzegli go przed planowanym włamaniem na jedną z ferm należących do jego rodziny. Akcja miałaby się wiązać z wypuszczeniem norek amerykańskich, które znajdują się w gospodarstwie. „Z informacji, które do mnie docierają, wynika, że miałyby się tego dopuścić osoby sympatyzujące z antyhodowlanym Stowarzyszeniem Otwarte Klatki. Za pomocą mediów społecznościowych zwróciłem się do jego władz, aby odcięły się od ludzi, którzy mają takie plany” – powiedział przedsiębiorca cytowany przez Radio Maryja.

REKLAMA

„Dochodzą mnie słuchy, że aktywiści antyhodowlani na początku lipca chcą włamać się na jedno z gospodarstw należących do mojej rodziny – co oczywiście byłoby przestępstwem. Podobno zamierzają wypuścić wszystkie zwierzęta. Ciekawe czy @otwarteklatki wiedzą coś na ten temat?” – napisał na swoim profilu na Twitterze.

„Poinformowaliśmy już odpowiednie służby, a także wiele instytucji państwowych, aby bacznie przyjrzały się sprawie. Złożyliśmy pismo jako Instytut Gospodarki Rolnej do marszałek Elżbiety Witek, bowiem Stowarzyszenie Otwarte Klatki bierze czynny udział w pracach zespołów parlamentarnych, a jego działacze są często widziani w Sejmie, kręcąc się przy politykach Platformy Obywatelskiej i Lewicy. Złożyłem też wniosek do poznańskiej prokuratury o delegalizację Stowarzyszenia Otwarte Klatki, którego działacze wielokrotnie stawiali przed sądami karnymi, w tym z zarzutami o naruszenie miru domowego. Brak szacunku dla cudzej własności – to w mojej ocenie wizytówka środowiska anyhodowlanego. Myślą, że wolno im wiele, że jest nad nimi rozciągnięty parasol ochronny. Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby ostudzić takie zapędy. Na pewno nie damy się zastraszyć” – zapewnił Wójcik w rozmowie z portalem radiomaryja.pl.

Jako że w przeszłości dochodziło już do podobnych działań ze strony rozmaitych ekoaktywistów, hodowca nie chce bagatelizować tych ostrzeżeń. Jego zdaniem należy wykazać się przezornością, ponieważ niestety sądy często podchodzą do takich spraw pobłażliwie, co tylko rozzuchwala ekologistów. „Sądy bardzo często uniewinniają tych ludzi, ponieważ grają wspólnie do jednej ideologicznej bramki – swój kryje swego” – skwitował Wójcik, który obawia się poczynań środowisk antyhodowlanych i uważa, że ich aktywiści są zdolni do wszystkiego.

Źródło: fronda.pl, radiomaryja.pl, twitter.com

Jakub Zgierski

REKLAMA