
Członek rządu brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, odpowiedzialny za parlamentarną dyscyplinę Konserwatystów, zrezygnował ze stanowiska po oskarżeniach o niewłaściwe „dotykanie” dwóch mężczyzn. To kolejna z afer, które osłabiają wewnętrzną pozycję premiera.
W liście o rezygnacji datowanym na czwartek 30 czerwca, deputowany Chris Pincher przyznaje, że „zdecydowanie za dużo pił” i przeprasza za „wstyd jaki przyniósł sobie i innym”. Według kilku brytyjskich mediów, 52-letni konserwatywny polityk w środę wieczorem napastował dwóch mężczyzn, w tym innego posła.
Rzecz miała miejsce w prywatnym klubie Carlton w centrum Londynu. „Poszkodowani” złożyli skargę do Partii Konserwatywnej. Sam Chris Pincher pozostaje posłem, ale pojawiły się wezwania do wykluczenia go z partii i wszczęcie wewnętrznego śledztwa.
Wiatr w żagle poczuła znowu opozycja. Angela Rayner, numer 2 w Partii Pracy wezwała, by Boris Johnson jasno powiedział, czy Pincher „może pozostać torysowskim parlamentarzystą” i krytykowała „degradacją standardów życia publicznego” pod rządami premiera.
Swoją drogą to nie pierwszy wybryk Chrisa Pinchera. W 2017 roku był oskarżony o „seksualne zaloty” wobec sportowca-olimpijczyka, wioślarza Alexa Story, który miał być kandydatem konserwatystów w wyborach. Homoseksualizm i związana z nim chuć nie zawsze okazują się „prywatną sprawą”, zwłaszcza dla konserwatystów.
To kolejny cios dla rządu. W maju anonimowy poseł torysów podejrzany o gwałt został aresztowany, a następnie zwolniony za kaucją. Inny zrezygnował w kwietniu z polityki przyłapany na posiadaniu pornografii na swoim telefonie komórkowym. Inny były poseł „konserwatywny”, Imran Khan, został skazany w maju na 18 miesięcy więzienia za napaść seksualną na 15-letniego chłopca. Do tego dochodzi jeszcze słynna imprezka partyjna podczas pandemii covidu i spadek notowań przestaje dziwić.
Źródło: AFP/ Le Figaro