W podobno europejskim państwie policja miała w niedzielę swoje „Alamo”

Policja we Francji. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: screen Twitter: @f_philippot
Policja we Francji. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: screen Twitter: @f_philippot
REKLAMA

W niedzielny wieczór komisariat policji w Champigny-sur-Marne został zaatakowany przez kilkadziesiąt osób. Mówi się, że incydent nastąpił po bójce podczas meczu piłki nożnej. Był to drugi atak na ten posterunek policji w ciągu dwóch tygodni.

Posterunek policji w Champigny-sur-Marne w departamencie Val-de-Marne znajduje się w samym sercu „wrażliwej” dzielnicy Bois l’Abbé. Został zaatakowany i ostrzelany petardami „przez około 80 osób”. Aresztowano… jedną osobę.

REKLAMA

„Do odparcia tych osób potrzeba było kilku granatów hukowych” – twierdzi policyjny związek zawodowy SGP 94. Wszystko zaczęło się od bójki podczas meczu piłki nożnej niedaleko komisariatu. Kiedy dwóch policjantów wprowadzało mężczyznę do policyjnego radiowozu, ten ostatni zaczął udawać, że jest bity przez policjantów.

W takich dzielnicach, to już nawet nie wystarczająca do wybuchu iskra, ale wręcz pochodnia. Pozostali zawodnicy i „kibice” ruszyli na policjantów. Kilka minut później komisariat został zaatakowany. „Młodzież” sprowadziła wyrzutnie fajerwerków, a dodatkowo butelki z płynami zapalającymi.

Oblężenie trwało do czasu przybycie policyjnych odsieczy w postaci policyjnych posiłków. Po ich przybyciu udało się nawet zatrzymać jednego napastnika. Poliyk prawicowej partii „Rekonkwista” Gilebrt Collard zakpił na Twitterze, że kiedy atakuje się i oblega posterunek policji, to już nie Francja, a Fort Alamo. „Trzeba się obudzić!” – dodał polityk.

REKLAMA