Były prezydent i premier Rosji zdaje się ostro pije dalej… „Stwarza to potencjalne zagrożenie dla istnienia ludzkości”

Putin i Miedwiediew
Władimir Putin, Dmitrij Miedwidiew. / Zdjęcie: Kremlin.ru
REKLAMA

Były prezydent Rosji Miedwiediew mówi o konieczności użyciu broni jądrowej. Zdaje się, że znowu ma kłopoty alkoholowe i to by najlepiej tłumaczyło jego „radykalizm”. Dmitrij Miedwiediew był premierem w latach 2012-2020, a prezydentem od 2008 do 2012 roku, na zmianę z Putinem.

Później tłumaczono jego odsunięcie od najwyższych stanowisk problemami alkoholowymi. Jednak od początku rosyjskiej ofensywy na Ukrainie dał się poznać jako jeden z najzagorzalszych krytyków państw zachodnich i prawdziwy „jastrząb”

REKLAMA

W środę 6 lipca mówił o możliwym użyciu broni jądrowej. Kwestionował także jakiekolwiek nakładanie sankcji na Moskwę przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości, w kontekście prowadzenia przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) śledztwa w sprawie zbrodni wojennych popełnianych na Ukrainie.

„Idea karania kraju, który ma największy arsenał nuklearny na świecie jest sama w sobie absurdalna. Stwarza to potencjalne zagrożenie dla istnienia ludzkości” – napisał na swoim koncie w Telegramie Miedwiediew, który pełni obecnie funkcję wiceprzewodniczącego rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.

Dalej atakował Stany Zjednoczone, oskarżając ten kraj o chęć postawienia Rosji przed sądami międzynarodowymi, podczas gdy Waszyngton nigdy nie został ukarany za wojny toczone na całym świecie, które według niego spowodowały śmierć 20 milionów ludzi. Nazywał też przeciwników Rosji „bękartami” i „degeneratami”.

Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna (UNIAN), a za nią m.in. białoruscy opozycyjni blogerzy, podawali ostatni, że były prezydent Rosji próbował odebrać sobie życie. Pijanego polityka z bronią w ręku, miał znaleźć ochroniarz, który przekonał Miedwiediewa do oddania broni. Do incydentu miało dojść 27 czerwca. Najwyraźniej wrócił już do formy…

REKLAMA