42-letni Tetsuya Yamagami, który oddał śmiertelne strzały do byłego premiera Japonii Shinzo Abe, został zatrzymany przez służby bezpieczeństwa po próbie ucieczki. To były żołnierz japońskiej armii (samoobrony). Na temat motywów jego działania trwają ciągle spekulacje.
Uważa się, że decyzja o zamachu w Nara 8 lipca była spontaniczna. Shinzo Abe pierwotnie miał bowiem brać udział w wiecu politycznym w innej prefekturze, a partyjni działacze zmienili lokalizację dopiero w przeddzień wydarzenia.
„Ta zmiana harmonogramu w ostatniej chwili pokazuje, że zabójca nie działał z premedytacją” – twierdzi redaktor Takao Toshikawa. Inne lokalne media twierdzą jednak, że mężczyzna pierwotnie chciał zamordować przywódcę sekty „Księżyca”, której siedziba znajduje się w niewielkiej odległości od miejsca zbrodni.
Tetsuya Yamagami był ostatnio bezrobotny. Pracował w latach 2002-2005 dla japońskiej marynarki wojennej. Według śledczych, Tetsuya Yamagami użył broni „o rzemieślniczym wyglądzie”, którą wciąż trzymał w dłoni podczas aresztowania. Wiedzę o jej skonstruowaniu mógł posiąść podczas służby.
Jeszcze w piątek policja przeprowadziła rewizję w domu Yamagami. Znaleziono tam podobno wybuchowe materiały. Tetsuya Yamagami szybko przyznał się do winy, ale policja usiłuje ustalić motywy, a te pozostają niejednoznaczne. Według NHK, Tetsuya Yamagami powiedział śledczym, że był „sfrustrowany”. Strzelił z zamiarem zabicia.
Miał też mówić, że „żywi urazę do pewnej organizacji i wierzył, że były premier Abe jest z nią powiązany” i ją wspierał. Lokalne media wiązały to wyznanie z „Kościołem Zjednoczenia”, lepiej znanego na Zachodzie jako sekta „Księżyca”. Jej członkinią miała być matka zabójcy, która przeznaczyła na sektę dużą sumę rodzinnych pieniędzy i zbankrutowała.
