
Sławomir Mentzen w najnowszym wpisie zdiagnozował sytuację w Polsce. Jak podkreślał, katastrofa gospodarcza przykrywana jest powrotem mniemanej pandemii.
„Mamy najwyższą od ponad 25 lat inflację – 15,6%. Złoty jest najsłabszy do dolara od 22 lat. Idziemy w kierunku recesji” – wskazał Mentzen. Jak dodał, według ekspertów już zimą może zabraknąć prądu i gazu.
„Zaczynamy płacić coraz wyższe rachunki za głupotę rządzących nie tylko Polską i Europą, ale w zasadzie większością świata” – ocenił.
Jednocześnie Mentzen zaznaczył, że w przestrzeni medialnej się o tym nie rozmawia. Dominuje bowiem powrót mniemanej pandemii.
„Jakby Polakom było mało kryzysu i wojny, już zaczyna się zachęcanie rządu do wprowadzenia ograniczeń. Już wielokrotnie skompromitowani profesorowie straszą stosami trupów i kolejną falą zachorowań. Niestety, ubolewają, w Polsce nie robi się masowo testów, więc nie widać skali zachorowań” – napisał.
„I o to właśnie chodzi! Po co masowo testować ludzi, którzy w przygniatającej większości przechodzą to bezobjawowo? Po co ponowne nakręcanie strachu i wzbudzanie niepewności? Za dobrą mamy sytuację gospodarczą? Za mało spadł poziom edukacji, zbyt mało osób wpadło w depresję? Za mało jeszcze obniżyła się ludziom odporność?” – pytał retorycznie.
„Od ponad dwóch lat jest zupełnie oczywiste, że wirusa można przechorować albo bezskutecznie próbować chować się przed nim całymi latami. Prawie wszystkie państwa na świecie wyrwały się z tego amoku i zaczęły funkcjonować normalnie. I gdy wydawało się już, że mamy to szaleństwo z głowy, ktoś znowu zaczyna pompować balonik i straszyć ludzi” – skwitował.
Ocenił też, że jeśli ktoś teraz – po dwóch latach mniemanej pandemii – promuje powrót jakichkolwiek koronarestrykcji, to „musi być użytecznym idiotą albo człowiekiem w ten czy inny sposób przekupionym do ogłupiania ludzi”. „Innej możliwości nie ma” – podsumował.
Jak wyjaśnił, „obostrzenia przed wirusem nie chronią, służą jedynie do zabierania nam wolności, niszczenia życia gospodarczego i społecznego”. W ocenie Mentzena, ich stosowanie prowadzi do „dystopijnego totalitaryzmu”, jaki obecnie panuje w Chinach.
Wskazał, że kraj ten jest „świetnym przykładem” konsekwencji „tej paranoi” oraz „jak bardzo można zniewolić ludzi pod pretekstem walki z wirusem”.
„Chińczycy zamykają wielomilionowe metropolie z powodu wykrycia u kilku osób wirusa. Ludzie nie mogą wtedy wychodzić z mieszkań a władze dowożą im jedzenie. Chyba, że nie dowiozą, wtedy Chińczycy głodują” – przypomniał.
„Ludzie są przymusowo masowo testowani. Każdy ma przyznany przez władze kod – zielony, żółty lub czerwony, który trzeba okazać przed wejściem w zasadzie gdziekolwiek. Jeżeli ktoś uzyska test pozytywny, komputery sprawdzają, kto meldował się w tym samych miejscach w tym samym czasie co zarażony” – dodał.
„Jeżeli według władz byliśmy narażeni na kontakt z wirusem, dostajemy żółty kod i mamy zakaz opuszczania mieszkania. A czerwony kod to przymusowa kwarantanna w miejscu odosobnienia. Jesteśmy lokalizowani przez służby i wywożeni do obozu. Dzieci są wtedy oddzielane od rodziców i kierowane do specjalnych obozów dla dzieci” – pisał dalej.
„Kod czerwony można też dostać za próbę zorganizowania demonstracji. Zdarzyło się to niedoszłym protestującym w Zhengzhou, których kody nagle stały się czerwone, co spowodowało przyjazd służb i zamknięcie wszystkich na długotrwałych kwarantannach” – zaznaczył.
Mentzen odniósł się także do lockdownu w Szanghaju, który zakończył się niedawno po dwóch miesiącach.
„Ale nie jakiś europejski lockdown, zamknięto nie restauracje i kina, a Chińczyków. W domach. Wykryto w tym czasie kilkaset tysięcy osób z dodatnim wynikiem testu. 96% z nich nie miało żadnych objawów. W najgorszym momencie umierało 50 osób dziennie. W sumie kilkaset osób przez cały rok. Mówimy o mieście mającym ponad 25 milionów ludności. Ktokolwiek uważa jeszcze, że tu chodzi o zdrowie, a nie o totalną kontrolę?” – pytał.
„Chiny oczywiście są też jednym z najbardziej wyszczepionych państw na świecie. Tak wygląda powrót do normalności według wirusowych totalitarystów. Alternatywą jest nasz powrót do normalności, czyli po prostu traktowanie wirusa celebryty jak każdej innej choroby i życie normalnie. Miałem nadzieję, że ten dylemat mamy już za sobą. Niestety okazuje się, że ponownie trzeba będzie walczyć o swoją wolność” – skwitował.
„Recepta jest prosta – nie przestrzegać obostrzeń, nie nosić na twarzach symboli tej totalitarnej sekty i żyć normalnie. A każdy, kto nagania na obostrzenia, musi być traktowany jako płatny promotor wprowadzenia tu chińskiego zniewolenia albo użyteczny idiota. Tertium non datur” – skwitował Mentzen.
https://www.facebook.com/slawomirmentzen/posts/pfbid0TtH8sPSU3xJ16JVzUvsFTqySz1fK1QZZeobLD3UM62BHNAktdNFj5iSh62DLRrxJl