„Triumf praw człowieka”. Młode Amerykanki walczą z lewacką agendą

Marsz dla Życia w USA / Foto: screen Twitter/March for Life
Marsz dla Życia w USA / Foto: screen Twitter/March for Life
REKLAMA

Wiele amerykańskich kobiet przyjęło orzeczenie Sądu Najwyższego mówiące, że konstytucja nie gwarantuje prawa do aborcji, z poczuciem szoku i strachu, ale dla części z nich oznacza to coś innego: triumf praw człowieka, a nie ograniczenie praw kobiet – pisze „New York Times” w artykule pt. „Generacja Pro-Life: Młode kobiety walczą przeciwko prawu do aborcji”.

Gazeta podkreśla, że kobiety przeciwne aborcji dorastały w czasach dostępu „do zdjęć z łona matki, co pomogło im przekonać się, że płód jest pełnowartościową istotą ludzką na długo przed osiągnięciem zdolności do życia”.

REKLAMA

– Po prostu odrzucam ideę, że jako kobieta potrzebuję aborcji, aby odnieść sukces lub w swojej karierze być tak prężną jak mężczyzna. Nie uważam, że muszę poświęcać (czyjeś) życie, aby to osiągnąć – powiedziała Phoebe Purvey, 26-letnia mieszkanka Teksasu.

Jak zauważa „New York Times”, w toczonej przez lata kulturowej bitwie, która doprowadziła do obalenia poprzedniej, wydanej w 1973 r. decyzji w sprawie Roe vs. Wade, istotną rolę odegrała grupa, która – jak twierdzą zwolennicy „prawa” do zabijania dzieci nienarodzonych – ma najwięcej do stracenia, czyli młode kobiety. Często są one wskazywane przez liderów ruchu antyaborcyjnego jako jego twarz, i są gotowe do kontynuowania walki.

„Wiele z nich, choć nie wszystkie, to chrześcijańskie konserwatystki, czyli grupa demograficzna, która od dawna stanowi trzon ruchu antyaborcyjnego. Inne są świeckie i postrzegają swoje działania przeciwko aborcji jako część postępowego dążenia do praw człowieka. Wszystkie dorastały mając dostęp – co kiedyś było nie do wyobrażenia – do zdjęć z wnętrza łona matki, co pomogło im przekonać się, że płód jest pełnowartościową istotą ludzką na długo przed osiągnięciem zdolności do życia” – pisze „NYT”.

„Wiele z nich uważa, że procedura powinna być zakazana od momentu poczęcia – że nawet najwcześniejsza aborcja jest faktycznym morderstwem. Ale przyjmują główny nurt antyaborcyjny, że kobiety są ofiarami «przemysłu aborcyjnego» i nie powinny być ścigane, co stawia je w opozycji do rosnącego «abolicjonistycznego» skrzydła ruchu, wzywającego do pociągania kobiet do odpowiedzialności prawnej za dokonane aborcje. I w przeważającej większości te młode kobiety odrzucają pogląd, że dostęp do aborcji jest niezbędny dla ich własnego – lub jakiejkolwiek innej kobiety – sukcesu” – dodaje gazeta.

„NYT” przywołuje wyniki badania przeprowadzonego w marcu przez ośrodek Pew, które pokazują, że większość Amerykanów twierdzi, iż zabijanie dzieci nienarodzonych powinno być legalne z niewielkimi wyjątkami lub bez żadnych. Kobiety w wieku od 18 do 29 lat znacznie częściej niż starsze kobiety twierdzą, że aborcja powinna być ogólnie legalna i jest moralnie akceptowalna, a tylko 21 procent młodych kobiet twierdzi, że aborcja powinna być całkowicie zakazana.

Ale przytacza też opinię historyka. Daniel K. Williams, który pisał o historii ruchów antyaborcyjnych, zwraca uwagę, iż to właśnie status mniejszości jest istotnym czynnikiem przyciągającym.

– Ruch pro-life do tej pory brał to, co najlepsze z obu światów, jeśli chodzi o przyciąganie młodych ludzi. Pozycjonuje się jako kontrkulturowa alternatywa dla głównego nurtu konwencjonalnej mądrości, ale także broni szeroko rozpowszechnionych przekonań o znaczeniu sprawiedliwości i równości dla słabszych – mówi Williams.

„Dla większości amerykańskich kobiet, które popierają prawo do aborcji, entuzjazm innych kobiet do odbierania im ich własnych konstytucyjnych praw może być zaskakujący i oburzający, może być głęboką zdradą. Jednak w przeważającej większości młode antyaborcyjne kobiety postrzegają siebie jako działaczki na rzecz praw człowieka – szczęśliwe wojowniczki po właściwej stronie historii” – pisze „NYT”.

– To zawsze był ruch młodych – mówi Kristan Hawkins, która została przewodniczącą Students for Life of America w 2006 roku, kiedy miała 21 lat. Jej organizacja, która popiera niemal całkowity zakaz zabijania dzieci nienarodzonych od momentu poczęcia i sprzeciwia się doustnym środkom antykoncepcyjnym, ma obecnie 1250 grup na kampusach w całym kraju, od gimnazjów po szkoły wyższe. Jej znaki z napisem „Jestem pokoleniem pro-life” są wszechobecne na demonstracjach antyaborcyjnych.

Hawkins mówi, że współczesny ruch antyaborcyjny oferuje młodym kobietom bardziej wzmacniającą wizję niż feminizm walczący o „prawa” do aborcji. Jak wyjaśnia, jeśli feminizm mówi młodym kobietom, że muszą móc być w stanie zakończyć ciążę, aby osiągnąć swoje cele edukacyjne i zawodowe, ruch antyaborcyjny mówi im, że mogą mieć wszystko.

Młodzi ludzie są częścią ruchu antyaborcyjnego od lat 70. Coroczny Marsz dla Życia w Waszyngtonie, organizowany w rocznicę decyzji Roe v. Wade, przyciąga teraz autobusy studentów z całego kraju na to, co z biegiem lat przekształciło się w wielki wiec napędzany przez młodzież, zauważa gazeta.

Opisuje przykłady młodych kobiet, które mając różne motywacje i drogi życiowe, zaangażowały się w ruch antyaborcyjny. 26-letnia Clare Fletcher, nauczycielka w katolickiej szkole w Illinois, dorastała w silnie antyaborcyjnym domu. 22-letnia Lauren Marlowe, koordynatorka ds. mediów społecznościowych w organizacji Students for Life of America, zmieniła zdanie na temat aborcji wskutek rozwoju zdjęć USG, dzięki którym zrozumiała, że płód nie jest tylko „zlepkiem komórek”. 28-letnia Kailey Cornett, szefowa Hope Clinic for Women, ośrodka zapewniającego wsparcie dla kobiet w ciąży, odkryła swoje powołanie uczestnicząc jako nastolatka w chrześcijańskiej konwencji młodzieżowej.

Ale jak podkreśla „NYT”, nie wszystkie młode kobiety zaangażowane w ruch antyaborcyjny robią to z powodu przekonań religijnych i względnie nową, niewielką, ale widoczną niszę stanowią w nim kobiety światopoglądowo zupełnie przeciwne. 20-letnia Kristin Turner z Redding w Kalifornii opisuję się jako feministkę, ateistkę, lewaczkę i zwolenniczkę ruchu Black Lives Matter. Jest dyrektorką ds. komunikacji w Progressive Anti-Abortion Uprising, organizacji której celem jest edukacja społeczeństwa na temat „wyzyskującego wpływu przemysłu aborcyjnego”. Już trzy razy została aresztowana wraz z innymi aktywistkami za wdarcie się do klinik aborcyjnych w celu rozdawania informacji antyaborcyjnych.

REKLAMA