To nie kryzys, to rezultat. Rząd ograniczy temperaturę wody. Kaloryfery w miastach mogą grzać słabiej!

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Rezultat kryzysu energetycznego, wywołanego między innymi tzw. „zieloną” polityką, będzie taki, że zimą kaloryfery w miastach mogą grzać słabiej. Rząd Prawa i Sprawiedliwości rozważa wprowadzenie ograniczenia temperatury w sieciach ciepłowniczych – informuje serwis biznesalert.pl.

W imię „zielonej” polityki Polska od lat ogranicza wydobywanie węgla, którego złóż ma pod dostatkiem. Efekt jest taki, że drastycznie drożeje wytwarzanie energii, co ma swoje przełożenie w rosnących kosztach życia. Prawdziwa skala podwyżek jednak dopiero przed nami.

REKLAMA

A w szczególności: podwyżek za ogrzewanie naszych mieszkań czy domów. Podwyżki, które zaskoczyły nas w minionym sezonie będą niczym w stosunku do tego, co czeka nas w nadchodzącym okresie jesienno-zimowym.

Jak podaje serwis biznesalert.pl, w celu zmniejszenia zużycia węgla w ciepłowniach, rząd rozważa wprowadzenie ograniczenia temperatury w sieciach ciepłowniczych.

Rządowi doradcy przekonują, że „da się obniżyć temperaturę do kilkunastu stopni zachowując komfort cieplny odbiorców a jednocześnie ograniczając zużycie paliwa”.

Niższa temperatura wody to możliwość mnożenia drobnoustrojów

Ochłodzenie wody w sieciach ciepłowniczych ma pozwolić zużywać rocznie o 12 proc. mniej nieodnawialnej energii.

Wszystko to dla „dobra” klimatu oraz oszczędzania energii, w tym węgla, którego jesienią i zimą będzie brakować.

Z analizy prof. dr hab. inż. Roberta Sekreta z Politechniki Częstochowskiej wynika, że klimat niekoniecznie zyska na takich rozwiązaniach. Nie można bowiem wykluczyć, że prace związane z obniżaniem parametrów temperaturowych… wymuszą wykonanie dodatkowych prac skutkujących dodatkową emisją CO2.

Z kolei według źródeł portalu biznesalert.pl, obniżenie temperatury wody może sprawić, iż zaczną mnożyć się drobnoustroje, którym sprzyja niższa temperatura.

Nadciąga MASAKRA. Rozpaczliwy apel Morawieckiego

REKLAMA