Tym razem mu się udało. Tłum nie zatrzymał prezydenta, który zwiał na Malediwy

Ogromne protesty w Kolombo
Ogromne protesty w Kolombo (Sri Lanka). / Foto: screen Twitter: @Dailymirror_SL
REKLAMA

Prezydent Sri Lanki Goatabaya Rajapaksa opuścił swój kraj w środę rano czasu lokalnego na pokładzie wojskowego samolotu AN-32, lecącego na Malediwy – poinformowały lankijskie służby lotnicze. 73-letni przywódca, który zapowiedział dymisję, odleciał z międzynarodowego lotniska w Kolombo wraz ze swoją żoną i ochroniarzem.

Według źródeł lotniskowych samolot był przetrzymywany przez ponad godzinę na płycie lotniska w oczekiwaniu na zezwolenie na lądowanie na Malediwach. „Były chwile napięte, ale ostatecznie wszystko wyszło dobrze” – powiedział jeden z urzędników lotniska pod warunkiem zachowania anonimowości, dodając, że samolot ma wylądować na lotnisku w Male.

REKLAMA

Do dwóch razy sztuka

To było drugie podejście Rajapaksy do opuszczenia kraju. We wtorek urzędnicy imigracyjni zawrócili go w upokarzający sposób z lotniska w Kolombo, a niektórzy z jego doradców rozważali ucieczkę za granicę prezydenta i jego świty na pokładzie statku patrolowego.

Rajapaksa w sobotę musiał ratować się ucieczką ze swojej rezydencji przed tłumem demonstrantów, którzy wtargnęli do pałacu prezydenckiego. Następnie statkiem marynarki wojennej został przetransportowany do portu Trincomalee na północnym wschodzie kraju, a we wtorek helikopterem przyleciał na lotnisko w Kolombo.

Inflacja – 55 procent

Jeśli zgodnie z obietnicą Rejapaksa złoży rezygnację, premier Ranil Wickremesinghe, który w sobotę także został ewakuowany w bezpieczne miejsce, zostanie automatycznie tymczasowym prezydentem do czasu wyboru przez parlament następcy, który będzie sprawował urząd do końca obecnej kadencji, czyli do listopada 2024 roku.

22-milionowa wyspa boryka się z poważnym niedoborem walutowym, który ograniczył import paliw, żywności i leków, pogrążając Sri Lankę w największym od odzyskania przez nią niepodległości w 1948 roku kryzysie gospodarczym. Inflacja obecnie wynosi niemal 55 proc. Większość społeczeństwa za taką sytuację obwinia prezydenta Rajapaksę, przeciwko któremu od marca odbywały się pokojowe demonstracje.

Wściekły tłum wtargnął do jego rezydencji. Prezydent chciał uciekać za granicę. Uniemożliwił mu to personel lotniska

REKLAMA