To jest dramat. Odradzają ładowania samochodów elektrycznych w TYCH godzinach

Samochód elektryczny w trakcie ładowania. Zdjęcie: Pixabay
Samochód elektryczny w trakcie ładowania. Zdjęcie: Pixabay
REKLAMA

Skoro jest lato, to jest ciepło. Z powodu wysokiej temperatury w amerykańskim Teksasie zaczyna brakować prądu. W związku z tym w elektrycznych samochodach Tesli wyświetlają się komunikaty, by nie ładować pojazdów w godzinach od 15 do 20.

To kolejny przykład, że zastosowanie samochodów elektrycznych na skalę globalną – czego chcieliby politycy, eko-aktywiści i przede wszystkim ludzie zajmujący się tym biznesem – przy braku odpowiedniej infrastruktury energetycznej jest po prostu utopią.

REKLAMA

Fala wysokich temperatur, jaka przetacza się przez Teksas sprawiła, że urzędnicy zaapelowali do społeczeństwa, aby dobrowolnie oszczędzali energię elektryczną w poniedziałki oraz środy w godzinach od 14 do 20.

Prądu brakuje, bo wysokim temperaturom towarzyszy brak wiatru, a więc nie ma czym zasilić wiatraków. Może i prądu nie ma, ale przynajmniej jest podobno eko.

W sukurs apelom władz przyszedł producent elektrycznych samochodów Tesla. W aucie wyświetlają się komunikaty, by nie ładować swoich elektryków w godzinach szczytu, jeśli nie jest to niezbędne.

„Operator zaleca unikanie ładowania samochodu w godzinach szczytu, pomiędzy 15 a 20, jeśli to możliwe, aby pomóc w ogólnostanowych wysiłkach na rzecz zarządzania popytem (utrzymaniem dostaw prądu – red.)” – komunikat o takiej treści widzą właściciele samochodów elektrycznych.

Co więcej, kierowcom sugeruje się, by mimo gorąca jeździli z wyłączoną klimatyzacją. Jeśli bowiem z klimatyzacji korzystają, zasięg auta spada aż o 17 proc., co oznacza, iż elektryka trzeba częściej ładować.

Zielony polityczny kurs obrany przez decydentów staje się coraz bardziej niebezpieczny. Jesteśmy na początku zmian, a już teraz sugeruje nam się, byśmy w godzinach szczytu nie korzystali z prądu i nie ładowali samochodów. Na razie są to oczywiście apele, ale kto wie, czy to nie pierwszy krok do wprowadzenia zakazu – w tej czy innej formie – w przyszłości.

Jeśli dołączymy do tego zapowiadany przez unijnych polityków zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, czyli co najmniej pośredni nakaz jazdy elektrykami, wszystko to brzmi jak przepis na katastrofę. Wsiąść w dowolnym momencie do własnego auta, aby gdzieś pojechać? Niedługo to może być mrzonka. Dla zwykłych ludzi oczywiście, bo polityczna elita zawsze sobie poradzi.

REKLAMA