Franciszek brnie w kajanie się za całą naszą cywilizację

Franciszek-w-Kanadzie Fot. Twitter Trudeau
REKLAMA

Papież Franciszek podczas wizyty w Kanadzie poprosił o przebaczenie za to, że wielu chrześcijan wspierało „kolonizacyjną mentalność mocarstw, uciskających rdzenne narody” i za to, że członkowie Kościoła współpracowali w „projektach niszczenia kultury i przymusowej asymilacji, realizowanych przez ówczesne rządy”.

O ile za zło i krzywdę trzeba przeprosić, to samo ahistoryczne podejście do problemu, przyjęcie „nowomowy” kulturowej lewicy i kajanie się poniekąd za całą cywilizację białego człowieka mocno dziwi. Być może popełniano „zło wobec rdzennej ludności”, ale też przyniesiono jej Dobrą Nowinę, kulturę, cywilizację. Czy suma Dobra nie przeważa zła?

REKLAMA

Podczas pobytu na obszarze Maskwacis w prowincji Alberta, zamieszkanym przez rdzenną ludność, papież wygłosił przemówienie do przybyłych z całej Kanady przywódców grup i wspólnot, delegatów tzw. Pierwszych Narodów. Obecni byli gubernator generalna Kanady Mary Simon i premier Justin Trudeau.

Papież mówił o „pielgrzymce pokutnej”. Nawiązywał do głównego celu swej pielgrzymki: pojednania i leczenia ran związanych z krzywdami i nadużyciami, jakich doznały dzieci w tzw. przymusowych szkołach.

Placówki te były od XIX wieku prowadzone w imieniu rządu przez Kościoły chrześcijańskie, w tym przez Kościół katolicki. W przepełnionych, niedofinansowanych szkołach dochodziło do różnych nadużyć; dzieci często pozbawione były opieki medycznej, maltretowane, zmuszane do pracy, chorowały. Jednak nie lepiej wyglądała ich sytuacja w domach.

Z obecnej perspektywy 4 do 6 tys. zmarłych dzieci na 150 tys. uczniów robi wrażenie, ale trzeba to porównywać ze śmiertelnością dzieci w wieku XIX i epidemiami, a nie z czasami współczesnymi. Z fragmentu historii uczyniono akt oskarżycielski wobec Kościoła, który dał Kanadzie setki świętych i raczej łagodził relacje kolonistów z tubylcami, niż je zaostrzał.

Tymczasem Franciszek mówił, że „rdzenne ludy żyły na tej ziemi przez tysiące lat, prowadząc styl życia, który szanował samą ziemię, odziedziczoną po poprzednich pokoleniach i strzeżoną dla przyszłych, które nadejdą”. Wizja Indian-”klimatystów” jest bardziej naiwna, niż powieści Karola Maya.

„Upamiętnianie druzgocących doświadczeń, które miały miejsce w szkołach rezydencjalnych, porusza, oburza, rodzi ból, ale jest konieczne” – zaznaczył Franciszek i dodał, że polityka asymilacji, obejmująca system szkół rezydencjalnych, była niszcząca dla mieszkańców tych ziem i zakończyła się systematyczną marginalizacją rdzennej ludności, stłamszeniem lokalnych kultur i języków.

Franciszek prosiło o „przebaczenie za to, w jaki sposób wielu chrześcijan wspierało, niestety, kolonizacyjną mentalność mocarstw, uciskających rdzenne narody”. Było też o „projektach niszczenia kultury i przymusowej asymilacji”. Pochwał dla apostołów i misjonarzy, którzy przynieśli do Kanady wiarę nie było. Ten brak choćby elementarnej równowagi ukazywania misji Kościoła i jego zasług, został przyjęty w czasach rewindykacji ruchów typu Black Lives Matter, niemal przez aklamację…

Przypomnijmy, że kanadyjskie władze, organizacje pozarządowe i media wypowiedziały wojnę Kościołowi katolickiemu, przypisując mu największą winę za działania… władz, które ponad 100 lat temu podjęły nieudaną próbę asymilacji i integracji ludności tubylczej.

Teraz postuluje się odebranie majątku Kościoła, a także wypłatę rekompensat za krzywdy kolonializmu. Papież w te rewindykacje, niestety, się wpisuje. Na początku czerwca premier Justin Trudeau przypisał Kościołowi katolickiemu niemal całkowitą odpowiedzialność za politykę kanadyjskich władz. W mediach głównego nurtu przeczytamy o „holokauście kulturowym” w Kanadzie.

Więcej na ten temat tutaj:

Kanada: Dlaczego indiańskie dzieci umierały?

Źródło: PAP/ PCH24

REKLAMA