Mentzen o sile wolnego rynku: Brakuje tylko tego, za co odpowiadają politycy

Sławomir Mentzen. Konfederacja. Foto: facebook
Sławomir Mentzen. Konfederacja. Foto: facebook
REKLAMA

„Socjalizm bohatersko walczy z przeciwnościami nieznanymi w żadnym innym ustroju” – pisze w swoich mediach społecznościowych wiceprezes partii KORWiN – Sławomir Mentzen.

Sławomir Mentzen – ekonomista, przedsiębiorca i wcieprezes partii KORWiN – porównuje obecny ustrój Rzeczypospolitej Polskiej do słusznie minionego ustroju PRL-u. Wolnościowiec zauważa, że obecnie wolny rynek sprawia, że mamy dostęp do rozmaitych produktów, a brakuje jedynie tego, za co odpowiadają politycy.

REKLAMA

W PRL-u nic nie było, bo za wszystko odpowiadali politycy

„Za komuny cały naród wyczekiwał na statek z pomarańczami, który przywoził te luksusowe owoce na Boże Narodzenie. Media na bieżąco informowały o tym, ile jeszcze będziemy musieli czekać na płynący już do nas statek z braterskiej, socjalistycznej Kuby. Brakowało też sznurka do snopowiązałki i papieru toaletowego, a w sklepach był ocet, wódka i smalec. Nie było nic, bo za wszystko odpowiadali politycy” – pisze Sławomir Mentzen.

Teraz nie ma tylko tego, za co odpowiadają politycy

Wiceprezes partii KORWiN zauważa pewną analogię. „Teraz jest wszystko, poza tym, za co odpowiadają politycy, a to niestety oni odpowiadają za tak ważne dziedziny jak uzbrojenie, energię, gaz, węgiel czy system ochrony zdrowia. Politycy, regulacje, opłaty, kartki, limity i zakazy mają zawsze te sam skutek: kolejki i niedobory. Gdy tylko socjalizm się w Polsce skończył, owoce stały się dostępne cały rok. I nikt w telewizji nie relacjonuje przybycia statku z cytrusami”.

Na wolnym rynku nie brakuje niczego

„Na wolnym rynku brak jakichkolwiek towarów czy usług momentalnie podnosi jego cenę, co zwiększa opłacalność dostaw. Obrotni ludzie (w języku socjalistów: spekulanci, cwaniacy, paskarze) zaczynają wtedy na wszelkie sposoby ściągać taki brakujący towar, wykopując go choćby spod ziemi. Niektórzy zwiększają produkcję, inni znajdują nowych dostawców, jeszcze inni wymyślają, czym taki towar można najlepiej zastąpić” – pisze Sławomir Mentzen.

„Ten wspólny wysiłek napędzany przez chęć osiągnięcia nadzwyczajnych zysków prowadzi do szybkiego zaspokojenia potrzeb i przywrócenia równowagi na rynku. Dlatego na wolnym rynku jest wszystko. A wszelkie niedobory są bardzo szybko uzupełniane” – stwierdza wiceprezes partii KORWiN.

Państwo zaburza ten mechanizm

„Ten prosty mechanizm jest niestety zaburzony, gdy do gry wchodzi państwo, to jest przepisy, regulacje, urzędnicy i politycy. Gdy tylko pojawia się niedobór, okazuje się, że nie jest tak łatwo braki zaspokoić. Jedni spekulanci polegną, bo nie będą mieli niezbędnych do wejścia na rynek pozwoleń i koncesji, inni będą bali się wprowadzenia przez polityków cen maksymalnych lub zakazów przewozu towarów przez granicę. Wszystkich zaś powstrzymają limity i zakazy” – opisuje ekonomista.

To wina polityków

Sławomir Mentzen opisuje, że to w rezultacie działalności polityków „w Polsce nie ma węgla, a cała Europa będzie miała problem z gazem i prądem”.

„To oczywiście wina polityków: polskich, niemieckich i unijnych. Wolny rynek nie wyłączyłby niemieckich elektrowni jądrowych, nie powstrzymywałby Polski od ich budowy, nie nakładałby embarga bez zapewnienia sobie najpierw alternatywnych źródeł dostaw”.

Wolny rynek nie wprowadziłby „Zielonego Ładu”

Dalej wiceprezes partii KORWiN pisze: „Wolny rynek nie wprowadzałby Zielonego Ładu, nie windował cen prądu, nie ograniczał produkcji żywności. Przez unijną politykę, niedługo nie będzie się w Europie niczego produkować”.

Sławomir Mentzen uważa, że „przemysł i rolnictwo przeniosą się na inne kontynenty, a my będziemy robić za skansen, do którego będą przyjeżdżać turyści z całego świata, podziwiając europejską architekturę, kuchnię i sztukę”.

„Oczyma wyobraźni widzę, jak TVP…”

„Już oczyma wyobraźni widzę, jak TVP będzie relacjonował przybycie statku z węglem, nasi rodzice przypomną sobie lata młodości, my poczujemy, czym są prawdziwe kolejki i brak ogrzewania zimą. Będzie fajnie. Potem ten czy inny rząd uwierzy w MMT, nadrukuje w opór pieniędzy, wywoła hiperinflacje, a ludzie zaczną palić w piecach pieniędzmi, bo wyjdzie taniej niż węglem. I wtedy cykl zacznie się od nowa” – pisze ekonomista.

Cały wpis:

REKLAMA