Uważaj! Straż Graniczna ma nowe uprawnienia. Będzie łupić kierowców

Straż Graniczna - zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP
Straż Graniczna - zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP
REKLAMA

Kompetencje Straży Granicznej zostały rozszerzone. Służba ta otrzymała dodatkową możliwość wystawiania mandatów kierowcom.

Dotychczas Straż Graniczna mogła wystawiać mandaty tylko za niektóre przewinienia. Od 26 lipca zaczęła obowiązywać nowelizacja rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie wykroczeń.

REKLAMA

Dowodzony przez Mariusza Kamińskiego resort nie chciał, aby pogranicznicy bawili się w półśrodki, tylko aby mogli wystawiać mandaty za niemal wszystkie wykroczenia ujęte w kodeksie drogowym.

Dotychczas Straż Graniczna mogła zatrzymywać i kontrolować pojazdy oraz dokumenty kierowców. W kwestii ściągania od nich pieniędzy, czyli mandatu, pogranicznicy mogli pisać „kwity” za niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych, jazdę bez uprawnień, czy niszczenie drogi publicznej.

Straż Graniczna i mandaty. Nowe uprawnienia

Od teraz Straż Graniczna będzie mogła wystawiać także mandaty m.in. za stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, złamanie zakazu wyprzedzania, a także objeżdżanie zapór na przejazdach kolejowych.

Jak zmianę oficjalnie argumentują politycy? Ano tak, że dotychczas, jeśli funkcjonariusz SG przyłapał kogoś na złamaniu kodeksu drogowego, ale mandatu nie mógł wystawić, to powinien wezwać policję. W praktyce wyglądało to zazwyczaj tak, że kierowca był pouczany słownie i puszczany „wolno”.

Będą karać „przy okazji”

Ponadto, w związku z dużą liczbą uchodźców, pogranicznicy zaczęli działać także w „głębi kraju”, a nie tylko w obszarach przygranicznych, dużych miastach, lotniskach – itp. A to idealna okazja, by funkcjonariusz SG mógł gdzieś tam przy okazji złapać kierowcę i go ukarać.

Wprawdzie SG została powołana w innym celu, czyli poza obszarami przygranicznymi powinna sprawdzać głównie legalność pobytu czy zatrudnienia obcokrajowca, lecz politycy uznali, że „przy okazji” mogliby też łupić kierowców.

REKLAMA