Indie i „trzecia płeć”

toalety gender w Indiach
Fot. ilustr. Wikipedia Muzemmil praca własna CC 4.0
REKLAMA

W Indiach około 3 miliony ludzi identyfikują się jako „społeczność transpłciowa”. W języku hindi – hidźra. Uważają się za uciskaną mniejszość seksualną. W 2014 roku Sąd Najwyższy Indii po raz pierwszy uznał nawet istnienie „trzeciej płci” w orzeczeniu, które miało na celu nadanie takim osobom statusu prawnego, ochronę przed dyskryminacją, utworzenie dla nich specjalnych szkół, miejsc pracy i „widoczności politycznej”.

„Trzecia płeć”

Hidźrą to osoby urodzone biologicznie jako mężczyźni, ale nie utożsamiające się płcią męską (najczęściej po prostu homoseksualiści), kobiety transpłciowe, osoby „interpłciowe” (urodzone z narządami obojga płci lub pośrednimi) i wykastrowani mężczyźni.

REKLAMA

Takie traktowanie transpłciowców ma związek z religią hinduistyczną. Należą oni w niej do szczególnej kasty poświęconej bogini zwanej Bahućara Mata i są kojarzeni z androgenicznymi bóstwami hinduizmu. Kasta ta zajmuje się głównie żebractwem i… prostytucją.

Przywileje prawne

Władze Indii nie tylko akceptują prawne istnienie „trzeciej płci”, ale spełniają ich postulaty. Ustawa o osobach transpłciowych z 2019 r. nałożyła obowiązek zapewnienia opieki zdrowotnej osobom transpłciowym, w tym oddzielnych ośrodków monitorowania HIV i gabinetów lekarskich do „przemiany płci”. Prawo stanowi, że rząd musi zapewniać takim osobom terapię hormonalną i opiekę przed i po operacji „zmiany płci”.

Na początku tego roku rząd Indii rozszerzył korzyści dla tej grupy w ramach programu ubezpieczeń zdrowotnych, zwanego „Ayushman Bharat”. Chodzi o „wsparcie terapii afirmacyjnej”. To wszystko w kraju, gdzie nadal istnieją duże obszary ubóstwa, a wydatki na opiekę zdrowotną są niewystarczające jeśli chodzi o dzieci, czy młode matki.

Kolejne rewindykacje

Jednak ta mniejszość nie rezygnuje z kolejnych rewindykacji i mnożenia żądań. Transpłciowcy skarżą się na trudności w dostępie do hormonalnych terapii zastępczych i operacji chirurgicznych niezbędnych do ich „przemiany”. Krytykują państwowe szpitale jako „niechętne do współpracy”, podczas gdy usługi szpitali i klinik prywatnych są ich zdaniem zbyt drogie.

Operacja „zmiany płci” może kosztować do 7500 euro, w zależności od regionu. Wysoka cena dotyczy dużych miast, takich jak Bombaj, czy Delhi. Inny postulat dotyczy ułatwień administracyjnych. Transpłciowi skarżą się na zbyt utrudnione procedury otrzymywania „certyfikatu transpłciowego”, który umożliwia im dostęp do gabinetów lekarskich.

To wszystko dzieje si ęw kraju, którego służba zdrowia została spustoszona w czasie pandemii Covid-19. Zmiany alokacji pieniędzy na zdrowie spowodowały, że tysiące małych dzieci, kobiet w ciąży i młodych matek miało ograniczoną opiekę lekarską. Średnie roczne wydatki na zdrowie mieszkańca w Indiach to około 16 USD. Wydatków na operacje „zmiany płci” jakoś jednak nie tnie.

REKLAMA