Sankcje powoli, ale jednak nieuchronnie duszą rosyjską gospodarkę?

Moskwa. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Moskwa. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Portal Atlantico przywołuje badania przeprowadzone przez naukowców z Yale, którzy twierdzą, że rosyjska gospodarka jest znacznie silniej dotknięta sankcjami europejskimi i amerykańskimi, niż się to pozornie wydaje. Rosyjska propaganda minimalizuje skutki, ale te mają być coraz poważniejsze.

Sankcje – miecz obustronny

Portal przeprowadził wywiad z jednym z naukowców Jeffreyem Sonnenfeldem, który ocenia skutki sankcji dla rosyjskiej gospodarki po 5 miesiącach. Wojna na ekonomiczne wyniszczenie to obustronny miecz, którzy sieje spustoszenie, zwłaszcza energetyczne na Zachodzie. Czy jednak Moskwie udaje się „opierać”?

REKLAMA

Sonnenfeld mówi o paraliżu gospodarki rosyjskiej. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy poważnie osłabiono dziesiątki lat rosyjskiego postępu gospodarczego. Dotyczy to wszystkich sektorów. Nie przypadkiem Rosja ukrywa statystyki dochodu narodowego.

Mit zmiany kierunków handlu rosyjskim gazem

W ciągu kilku miesięcy nowe instalacje LNG pozwolą Europie na odbiór gazu z wielu innych krajów, takich jak Stany Zjednoczone i Norwegia. Europa, która kupuje 43% swojego gazu z Rosji, zacznie się uniezależniać. Tymczasem dla Rosji 85% jej gazu obierała Europa i nie jest w stanie przestawić się całkowicie na sprzedaż do Chin, Indii, czy Pakistanu. Rosyjski gaz nie jest skroplony i musi przechodzić przez rurociągi.

Logistyka zawodzi przy zmianie kierunków i braku nowych rurociągów. Jedynie poniżej 10% gazu z Rosji to gaz skroplony, który można eksportować w inny sposób. 16,5 miliarda metrów sześciennych gazu wyeksportowanego przez Rosję do Chin w ubiegłym roku to mniej niż 10% ze 170 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego wysyłanego rocznie przez Rosję do krajów Europy.

Mit samowystarczalności Rosji

Sonnenfeld mówi, że jego zespół przy zastosowaniu różnych metod, w tym danych z krajów, które handlują z Rosją, ocenił, że ograniczanie działalności firm i sankcje katastrofalnie paraliżują rosyjską gospodarkę. Dodaje, że Rosja nie jest samowystarczalna w niczym, poza energią i produkcją zboża.

„Strategiczne pozycjonowanie Rosji jako eksportera surowców uległo nieodwracalnemu pogorszeniu, (…) z powodu utraty swoich dawnych głównych rynków. Rosja stoi przed poważnymi wyzwaniami związanymi z realizacją ‘zwrotu do Azji’” – dodaje ekspert. Wskazuje też na załamanie rosyjskiego eksportu i importu. Moskwa boryka się niedoborami dostaw dla gospodarki.

Ekspert twierdzi, że „z powodu wycofania się różnych korporacji, Rosja straciła firmy reprezentujące około 40% jej PKB, w tym prawie wszystkie inwestycje zagraniczne dokonywane w ciągu ostatnich trzech dekad, nastąpiła też bezprecedensowa ucieczka kapitału”. Ocenia się, że w ramach exodusu Rosja straciła ponad 500 000 specjalistów różnych dziedzin.

Interwencjonizm państwa Putina, rozmaite działania fiskalne i monetarne nie wiele tu pomagają lub łatają dziury na krótko. Po raz pierwszy od lat budżet Rosji ma deficyt i wyczerpuje rezerwy walutowe, nawet przy tak wysokich cenach energii.

Optymizm rosyjskiej propagandy nie ma uzasadnienia

Pozornie optymistyczne rosyjskie analizy gospodarcze i prognozy oparte są na komunikatach ekonomicznych rządu. Te uważane są w dużej mierze za wiarygodne, ale obecne publikacje gospodarcze są coraz bardziej selekcjonowane, częściowe i niekompletne i wybiórczo odrzucają niekorzystne dane. Widać to w ograniczaniu publikacji rozmaitych statystyk, które przed wojną podawano i aktualizowano co miesiąc. Nawet Rosaviacja, federalna agencja transportu lotniczego, nagle przestała publikować dane o liczbie pasażerów linii lotniczych i lotnisk.

Import odgrywa ważną rolę w gospodarce narodowej Rosji, stanowiąc około 20% PKB Rosji. Rosyjski import spadł w ostatnich miesiącach o ponad 50%. Ekspert tezy Putina o samowystarczalności nazywa „złudzeniami”.

Chiny nie zastąpią Europy

Chiny nie weszły na rosyjski rynek w stopniu którego wielu się obawiało. W rzeczywistości, według ostatnich miesięcznych komunikatów Chińskiej Generalnej Administracji Celnej, chiński eksport do Rosji nawet spadł o ponad 50% od początku roku do kwietnia, z ponad 8,1 miliarda dolarów miesięcznie do 3,8 miliarda dolarów.

Ekspert dodaje, że może to być skutkiem tego, że Chiny eksportują siedmiokrotnie więcej do Stanów Zjednoczonych niż do Rosji. Być może firmy tego kraju bardziej obawiają się nałożenia amerykańskich sankcji, niż utraty pozycji i dodatkowych, ale niezbyt dużych zysków na rynku rosyjskim.

Budowane od dawna azjatyckie projekty gazociągów jeszcze nie funkcjonują. Pojawiają się też problemy z finansowaniem tych drogich projektów. Stawia to Rosję w niekorzystnej sytuacji z możliwościami przekierowania eksportu jej surowców energetycznych. Sonnenfeld twierdzi, że Rosja potrzebuje światowych rynków o wiele bardziej niż świat potrzebuje rosyjskich surowców.

Skutki geopolityczne

Problemy eksportu rosyjskiej ropy przekładają się na zmniejszające się wpływy gospodarcze i geopolityczne Putina. Skoro Rosja nie ma dokąd się zwrócić z ofertą i nie ma zbyt dużego wyboru parnerów handlowych, to np. Chiny i Indie wymuszają np. zmniejszanie ceny za ropę. Tymczasem rosyjski przemysł wydobywczy jest od dawna zależny od zachodnich technologii, co dodatkowo przełożyć się może na zmniejszenie wydobycia.

Ekspert twierdzi, że Rosja traci status mocarstwa energetycznego, a jej strategiczna pozycja ekonomiczna jako dostawcy nieodwołalnie się pogarsza.

„Kanibalizacja”

W wielu sektorach wielkość produkcji spadła o ponad 50% w pierwszym kwartale. Według sondażu Rosyjskiego Instytutu Polityki Gospodarczej Gajdar, 81% producentów stwierdziło, że nie może znaleźć rosyjskich odpowiedników importowanych produktów. Ponad połowa z nich była „bardzo niezadowolona” z jakości produkcji krajowej, nawet jeśli znaleźli krajowe substytuty.

Nowym zjawiskiem jest „kanibalizacja części”, m.in. w produkcji zbrojeniowej, czy lotnictwie. W rosyjskim przemyśle lotniczym wielu przewoźników, takich jak Aeroflot, rozbebesza nieużywane samoloty, by wykorzystać ich części zamienne do innych maszyn. Operatorzy tacy jak Boeing zaprzestali wsparcia i obsługi oraz wydali ostrzeżenia, że „kanibalizowane” samoloty są niebezpieczne dla obsługi.

Niektórzy przewoźnicy, tacy jak „Pobieda”, celowo uziemili 40% swojej istniejącej floty, aby obsługiwać pozostałą flotę. Podobnie jest z samochodami. Auta są teraz „kanibalizowane” i sprzedawane bez poduszek powietrznych, czy systemu ABS, a w tym celu zmieniono nawet przepisy. Zbrojeniówka „kanibalizuje” nawet półprzewodniki ze zmywarek i lodówek…

Ekspert kończy wywiad optymistyczną oceną, że „tak jak Putin błędnie ocenił inspirującą siłę ducha narodu ukraińskiego i słabość własnej armii, tak samo błędnie obliczył wspólną siłę ekonomiczną UE i USA”.

REKLAMA