Rosyjskie wojska ostrzelały okolice Zaporoskiej Elektrowni Atomowej

Zaporoska Elektrownia Jądrowa w Enerhodarze. / foto: Wikipedia, Ralf1969, CC BY-SA 3.0
Zaporoska Elektrownia Jądrowa w Enerhodarze. / foto: Wikipedia, Ralf1969, CC BY-SA 3.0
REKLAMA

Trzy rosyjskie pociski uderzyły w teren bezpośrednio sąsiadujący z Zaporoską Elektrownią Atomową na południu Ukrainy; w wyniku ataku wroga doszło do uszkodzenia linii wysokiego napięcia w pobliżu obiektu – poinformował w piątek ukraiński koncern Enerhoatom.

„Agresorzy zorganizowali kolejną prowokację. (…) Nie odnotowano wycieku substancji promieniotwórczych. Najeźdźcy, uciekając się do terroru, narażają na niebezpieczeństwo cały cywilizowany świat” – czytamy w komunikacie Enerhoatomu na Telegramie.

REKLAMA

Przedsiębiorstwo potwierdziło, że elektrownia nadal funkcjonuje w normalnym trybie. W ostatnim czasie podjęto jednak decyzję o wyłączeniu jednego z bloków energetycznych.

Nowa książka prof. Chodakiewicza!

25 lipca Enerhoatom oświadczył, że od 24 marca, czyli początku agresji Rosji na sąsiedni kraj, okupanci uprowadzili już około 100 pracowników Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. „Cześć z tych osób wróciła potem do pracy ze złamaną psychiką, oświadczając pod wpływem tortur, że popierają Rosję” – powiadomił wówczas szef ukraińskiego koncernu Petro Kotin.

Wojska najeźdźcy zajęły elektrownię w nocy z 3 na 4 marca. Pod koniec maja Kotin oznajmił, że na terenie obiektu znajduje się prawie 500 rosyjskich żołnierzy, ciężki sprzęt (transportery opancerzone, czołgi, pojazdy Ural), materiały wybuchowe i „wszystko to, co nie powinno znaleźć się w elektrowni”. Niemniej, ukraiński koncern kontrolował dotychczas obiekt pod względem jego eksploatacji i obsługi technicznej.

Zaporoska Elektrownia Atomowa została zbudowana w latach 1980–1986 i jest największą siłownią jądrową w Europie. Przed rosyjską inwazją pracowało w niej sześć reaktorów, każdy o mocy 950 MW.

REKLAMA