Marcin Najman wygarnął hejterom na żywo: „Postanowiłem się wrócić i dopytać, który to taki odważny” [WIDEO]

Marcin Najman. Fot. YouTube/Marcin Najman Official
Marcin Najman. Fot. YouTube/Marcin Najman Official
REKLAMA

Były pięściarz, zawodnik MMA (podobno) i celebryta Marcin Najman nie toleruje hejtu, co pokazał, konfrontując się z hejterami w realnym życiu. Było gorąco.

Na pewno każdy wie, kim jest Marcin Najman. Dla pewności przypomnijmy, że mówimy o znanym zawodniku MMA, celebrycie, a czasem i geopolityku, który chętnie wypowiada się na wszelakie tematy za pośrednictwem swojego kanału na YouTube. Wiele kontrowersji wzbudził zwłaszcza jego emocjonalny konflikt z Krzysztofem Stanowskim, który współprowadzi bardzo popularny Kanał Sportowy, również w serwisie YT.

REKLAMA

Jeżeli chodzi o ostatnie walki Najmana, to na pewno warto wspomnieć o rozrywkowym pojedynku wieczoru gali MMA VIP 4. Wówczas nasz ulubieniec zmierzył się z 60-letnim Miśkiem z Nadarzyna, którego pokonał w 2 rundzie. Zasadniczo starszy już Mirosław Dąbrowski nie miał żadnych szans.

Nowa książka prof. Chodakiewicza!

Najman nie bierze jeńców

Tym razem Marcin Najman postanowił opowiedzieć na swoim kanale na YouTube, jak skończyła się jego bezpośrednia konfrontacja z hejterami. Słynne powiedzenie znowu okazuje się prawdziwe. Zresztą przekonajcie się sami, jak Marcin rozegrał tę sytuację.

„Moi drodzy, miałem okazję kilka dni temu przekonać się, jak wygląda spotkanie hejterów z Internetu, sprzed komputera, telefonu i także dużej odległości. Jak wygląda takie spotkanie później oko w oko, w życiu realnym. Szedłem sobie z rodziną, z córką, żoną i pieskiem koło takiego boiska. Grało tam takich z 10 między 18-20 lat. Kibicowały im jakieś narzeczone, więc podejrzewam, że chyba to był powód, żeby się popisać. Jak odszedłem i byłem już w jakieś odległości 200-300 metrów dalej, usłyszałem z daleka jakieś zaczepne odgłosy w swoim kierunku. No, więc postanowiłem się wrócić i dopytać, który to taki odważny. I pokaże Wam, jak to starcie wyglądało w życiu realnym” – opowiadał na nagraniu Marcin Najman.

 

REKLAMA