Wypadek w Chorwacji. Będzie kontrola w firmie transportowej, której autokarem jechali pielgrzymi

Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji. Nie żyje 11 osób. Zdjęcie: print screen dnevnik.hr
Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji. / Zdjęcie: print screen dnevnik.hr
REKLAMA

W najbliższych dniach rozpocznie się kontrola w firmie, której autokar uległ wypadkowi w Chorwacji; tę kontrolę przeprowadzi Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego – poinformował w niedzielę PAP Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

– W najbliższych dniach rozpocznie się kontrola w firmie, której autokar uległ wypadkowi w Chorwacji. Tę kontrolę przeprowadzi Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego – poinformował Gajadhur.

REKLAMA

– Inspekcja Transportu Drogowego oprócz tradycyjnych kontroli drogowych pojazdów, m.in. autokarów, również może prowadzić kontrole w siedzibie firm transportowych. Możemy sprawdzić całą dokumentację firm, jak również, co jest też bardzo istotne, kwestie przestrzegania przez kierowców norm czasu pracy – dodał.

– Możemy sprawdzić nawet rok wstecz, czy nie ma naruszeń związanych z czasem pracy kierowców. Czyli możemy sprawdzić, czy kierowcy jeżdżąc na innych trasach przestrzegali przepisów związanych z normami czasu pracy, mieli odpoczynki, czy nie były przekraczane normy czasu prowadzenia pojazdu – podkreślił Alvin Gajadhur.

Pytany, kiedy pojawią się pierwsze efekty kontroli odparł, że „kontrole w siedzibach firm są szczegółowe, więc trzeba będzie na ten wynik zapewne poczekać”.

– Musimy m.in. sprawdzić, czy kierowcy pracujący w tej firmie mają odpowiednie uprawnienia. Możemy sprawdzić dokumentację firmy w zakresie pracy wszystkich kierowców, którzy pracują w firmie i zobaczyć jak firma w tym zakresie działa – dodał.

Zdaniem Gajadhura, w zależności od wielkości firmy kontrola może potrwać od ponad miesiąca do kilku miesięcy. Zwrócił też uwagę, że czas pracy kierowców jest kontrolowany także w trakcie rutynowych kontroli drogowych.

– To są kontrole wyrywkowe, jeżeli zatrzymamy autokar na trasie, czy przed wyjazdem na prośbę organizatorów wyjazdu. Wtedy sprawdzany jest stan techniczny pojazdu, trzeźwość kierowcy, ale to jest kontrola konkretnego kierowcy i konkretnego autokaru – powiedział.

Przyznał, że inspekcja drogowa nie sprawdzała autokaru, który uległ wypadkowi w Chorwacji. – Być może robiła to policja – zaznaczył Gajadhur. Przypomniał, że przyczyny wypadku bada strona chorwacka; prokuratura i policja chorwacka.

Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4, na północ od Zagrzebia między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podworzec. Autobus jechał w kierunku Zagrzebia.

Według ostatnich informacji zginęło 11 osób, 12 ofiara zmarła w szpitalu, ponad 32 osób zostało rannych – 19 z nich jest w ciężkim stanie. Jak poinformowało polskie MSZ, autokarem jechała zorganizowana przez Biuro Bractwa św. Józefa pielgrzymka do Medziugorje. W piątek wyruszyła z Częstochowy, byli w niej m.in. pielgrzymi z okolic Sokołowa, Konina i podradomskiej Jedlni.

Jarosław Miłkowski z biura „U Brata Józefa”, które pośredniczyło w organizacji wyjazdu do Medziugorje, powiedział PAP w sobotę, że autokar, którym podróżowali pielgrzymi był wynajęty od firmy z Płońska.

Jak poinformowało w sobotę Ministerstwo Infrastruktury, autobus, który uległ wypadkowi w Chorwacji był zarejestrowany w Polsce i posiadał wszystkie wymagane prawem przeglądy.

Na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wszczęte zostało śledztwo w sprawie sprowadzenia w dniu 6 sierpnia 2022 r. na autostradzie A4 w pobliżu miejscowości Podvorec (Chorwacja) katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób, w następstwie, której śmierć poniosło dwanaście osób.

Informację o kontroli w firmie przewozowej, której autokar rozbił się w Chorwacji podało wcześniej m.in. radio Zet.

REKLAMA