Od 15 września stan Indiana też będzie chronił życie poczęte

Baner pro-life - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, Jordan Uhl, CC BY 2.0
REKLAMA

Indiana jest kolejnym stanem USA, który ogranicza swobodę zabijania dzieci nienarodzonych. Stanowa decyzja spotkała się z natychmiastową reakcją administracji Bidena, która potępiła „radykalne” przepisy.

Indiana to konserwatywny stan na północy USA. Wprowadza ograniczenia aborcji, z wyjątkiem przypadków gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia życia matki, co jest i tak dość szerokim wyjątkiem. Nowe przepisy wejdą w życie 15 września.

REKLAMA

Takie decyzje poszczególnych stanów są możliwe po orzeczeniu Sądu Najwyższego, który 24 czerwca zwrócił prawo decyzji z jurysdykcji federalnej na poziom stanowy. Indiana była pierwszym stanem, który wprowadził zmiany już po tym orzeczeniu.

Biały Dom uznał to za „radykalny środek podjęty przez deputowanych republikańskich w celu pozbawienia kobiet ich praw i wolności reprodukcyjnych”. Takie oświadczenie wydaliła z siebie rzeczniczka prezydenta USA Karine Jean-Pierre.

Gubernatorem stanu jest Republikanin Eric Holcom, który podpisał ustawę przegłosowaną kilka godzin wcześniej przez lokalny parlament. W piątek 5 sierpnia w obydwu izbach stanowych zwyciężył szacunek dla życia poczętego. Ustawa przeszła stosunkiem 62 głosy „za” i 38 „przeciw” w Izbie Reprezentantów i 28:19 w Senacie.

Ocenia się, że poprawki pro-life wprowadzi połowa z 50 stanów. Kilka stanów „demokratycznych” idzie w przeciwną stronę. Tzw. „postępowe” stany dążą do wzmocnienia swobody zabijania dzieci poczętych. W tym celu w kilku stanach, jak Kalifornia, Michigan, Nevada i Vermont zorganizowano referenda, które mają wprowadzić „ochronę” aborcji. Tak stało się już w Kansas.

Mają przy tym wsparcie rządu. Władze federalne złożyły np. skargę na wprowadzoną w Idaho ustawę antyaborcyjną. Rząd chciałby też przeforsować proaborcyjną ustawę federalną, ale nie pozwala na to układ sił w Senacie.

Życie wygrało w USA. Koniec konstytucyjnego prawa do aborcji

REKLAMA